Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, podczas ostatniego spotkania w Białymstoku, w którym bali udział przedstawiciele PKP PLK, samorządów gminnych oraz urzędów i instytucji, kolejarze zaprezentowali trzy całkiem nowe koncepcje poprowadzenia Rail Baltiki na jej suwalskim odcinku.
Kolej nie rezygnuje z planowanej wcześniej prędkości pociągów osobowych 250 km na godzinę na tej prasie, ale tory mają ominąć osadę Puńsk, a w gminie Szypliszki nie pobiegnie przez Węgielnię, gdzie odbyły się ostre protesty mieszkańców nie tylko tej wsi. Władze gminy Szypliszki zbierały uwagi, podjęły uchwałę sprzeciwiająca się przebiegowi szybkiej kolei po całkiem nowej trasie.
Na terenie gminy Puńsk Rai Baltica pobiegłaby obok starych torów w kierunku Trakiszek, gdzie od ćwierćwiecza stoi nowa, ładna stacja PKP, zbudowana z myślą o szybkiej kolei.
Właśnie o to, od początku konsultacji społecznych, zabiegały władze gminy Puńsk. W Puńsku bowiem - według wcześniejszej koncepcji - tory miały pobiec miedzy cmentarzem a skansenem, w pobliżu ulicy Morkaus. Tam też, miałby powstać peron i stacja kolejowa Rail Baltiki o wymiarach 600 metrów długości i 100 metrów szerokości.
Rada Gminy w Puńsku we wrześniu podjęła uchwałę, w której wyrażała stanowczy sprzeciw wobec wariantu zakładającego przebieg Rail Baltiki przez gminną osadę. Została ona przekazana projektantom, władzom PKP oraz administracji rządowej.
- Nie jesteśmy przeciwko dużym prędkościom, protestujemy przeciwko planowanej nowej lokalizacji torowisk, która skrzywdzi mieszkańców Puńska i rolników - mówił wójt gminy Witold Liszkowski.
Wcześniej zebrano ponad 1300 podpisów przeciwko wersji poprowadzenia szybkiej kolei rail Baltica przez gminną osadę zamiast, jak planowano wcześniej, przez graniczne Trakiszki, gdzie już od ćwierćwiecza stoi ładna stacja PKP, zbudowana z myślą m.in. o tej nowoczesnej kolei.
Władze gminy Puńsk dążyły do tego, by Rail Baltica pobiegła opodal starej linii, ze stacją graniczną w Trakiszkach. We wcześniejszych pismach do projektanta i PKP wskazywano m.in., że poprowadzenie linii po nowym terenie spowoduje nowy odział pól rolniczych, gospodarstw, będzie utrudniony dojazd do ich działek. Ponadto, być może, w niektórych przypadkach będzie musiało dojść do wykupu nieruchomości, wysiedlenia mieszkańców. Na spotkaniu projektantów w Puńsku uspakajano, że przy ulicy Morkaus raczej wyburzeń nie będzie, ale tory pobiegną bardzo blisko zabudowań. Prawo zezwala na poprowadzenie linii kolejowej nawet w odległości 20 metrów od zabudowań.
Mieszkańców Puńska oraz władze gminy niepokoiło też, że w wariancie 250 km na godzinę miały być tylko dwa przejazdy przez tory (wcześniej planowano tylko jeden). Rolnicy, mający pole tuż za zabudowaniami, byliby zmuszeni jechać do nich wiele kilometrów przez gminną osadę, prowadzić tędy zwierzęta na pola. Ciągniki, maszyny rolnicze ze sprzętem i plonami rolnymi (zboże, siano) jechałyby przez Puńsk nie tylko hałasując, ale i zaśmiecając osadę. Byłby też w tym wariancie utrudniony dowóz dzieci do szkoły, czy dojazd służb ratowniczych.
- Czy można wyobrazić gminę Puńsk, której północną i południową część łączą tylko dwa wiadukty w Puńsku, a dzieli 80- metrowej szerokości ogrodzony pas wektorowej linii na wysokim nasypie przebiegający w poprzek gminy? – pytali projektantów mieszkańcy podczas spotkania konsultacyjnego.
W innych wariantach przewidziano nie tylko oddalenie torów od miasteczka, ale i trzy przejazdy przez nie. Na terenie gminy.
Wygląda na to, że protesty odniosą skutek. Kolejne konsultacje społeczne zaplanowano na styczeń 2020 roku.
WYG