W czwartek, 9 kwietnia 2015 roku, Sejm przyjął wreszcie ustawę o sprzedaży bezpośredniej z gospodarstwa rolnego. Proces legislacyjny trwał od lata 2013 roku!
Senat RP podjął jeszcze latem 2013 roku uchwałę o wniesieniu do Sejmu projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Nowelizacja miała umożliwić rolnikom uzyskiwanie przychodów ze sprzedaży przetworzonych samodzielnie produktów roślinnych i zwierzęcych. Przyjęto, że przychód w wysokości do 7 tysięcy złotych na rok byłby zwolniony z podatku dochodowego.
Fundacja uważa, że to za mało. Ustawa utknęła na wiele miesięcy w parlamencie. Dopiero liczne protesty rolnicze spowodowały, że wreszcie została przyjęta.
Dotąd, zgodnie z prawem, rolnikowi nie wolno było sprzedawać, jeśli nie prowadził firmy, takich produktów jak: soki, dżemy, przeciery, kasze, mąki, chleb domowy, oleje, masło, sery, mleko i wiele innych. Za niezastosowanie się do przepisów grożą kary. Stąd też jednym z postulatów protestu rolniczego w Szczecinie w styczniu 2014 roku, było żądanie zmiany prawa. Gospodynie miały nawet stół z nielegalnymi produktami. Częstowały nimi mieszkańców miasta. Wszystkim smakowało. Potem podobne akcje przeprowadzano w innych miastach.
Zgodnie z przyjętą w czwartek ustawą, rolnicy oraz członkowie ich rodzin będą mogli sprzedawać produkty żywnościowe wytworzone z własnych surowców bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej. Za uchwaleniem przepisów głosowało 285 posłów, 140 - było przeciwnych, 13 posłów wstrzymało się od głosu.
Sprzedaż takich produktów będzie opodatkowana w wysokości 2 proc. od przychodów do kwoty 150 tys. euro rocznie. Przychody te muszą być ewidencjonowane, a produkty można będzie sprzedawać tylko we własnym gospodarstwie i na targowisku. Łatwiej będzie też produkować wino z własnego gospodarstwa, ale tylko do 100 hektolitrów rocznie.
Nabywcami przetworzonych produktów muszą być bezpośrednio konsumenci, a nie np. sklepy czy sieci handlowe. Możliwe będzie także stosowanie własnych przetworzonych wyrobów np. w gospodarstwach agroturystycznych. Jednak przy produkcji i sprzedaży nie będą mogły być zatrudniane osoby trzecie (wykluczona jest zarówno umowa o pracę, jak też umowa cywilna), a zajmować się tym będą wyłącznie „domownicy”.
Uchwalone przez Sejm przepisy nie przewidują sprzedaży, nawet niewielkich ilości, przetworów rolnych bez opodatkowania. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2016 r. Ustawa trafi jeszcze do Senatu.
Jak podaje portal Money.pl, z sondażu TNS Polska, przeprowadzonego jesienią 2014 roku wynika, że produkcją różnego rodzaju przetworów trudni się nawet 70 proc. rolników. Jeżeli zaczęliby swoje wyroby sprzedawać, wartość rocznej ulgi z tego tytułu w skali kraju mogłaby sięgnąć 9 mld zł.
Czy ustawa zlikwiduje wreszcie wszystkie absurdy w zakresie sprzedaży produktów rolnych, pokaże czas. Jak na razie, jest wiele innych przepisów szczegółowych. Np. pani Iwona Frasek z gminy Ozimek w województwie opolskim chciała sprzedawać sok, który tłoczy z własnych jabłek zebranych w ekologicznym sadzie. Jak wielu innych rolników zderzyła się jednak z absurdalnymi przepisami, które zabraniają takiego handlu - nawet na małą skalę - dopóki nie założy przetwórni i nie spełni szeregu wymogów – żaliła się niedawno ”Nowej Trybuny Opolskiej” oraz portalowi naTemat.
Szybko zainteresowały się nią takie urzędy, jak Sanepid, inspekcja pracy. Mimo, że pracowała tylko rodzina, musiała w tłoczni stworzyć osobną toaletę dla pracownika, mimo, że nie zatrudniali żadnego pracownika!
„W Wielkiej Brytanii wymogi do wyciskania soku to czysty nóż, stół i pomieszczenie. W Polsce mieszczą się one na dziesięciu kartkach. Często trudno też dostrzec w działaniu kontrolerów sanepidu logikę. Słyszałam opowieści rolników, którzy mieli z nimi do czynienia. Nikt nie sprawdzał higieny, ale np. szerokość drzwi do lodówki. To są absurdalne historie. Nie wiem, skąd się to w Polsce bierze - żaliła się rolniczka.
Jan Wyganowski