Ponad 100 twórców ludowych, wystawców, producentów na ulicach Patli i Witosa, tłumy ludzi przy straganach, wypełniony po brzegi kościół pw. św. Kazimierza Królewicza w którym rozbrzmiewały pieśni wielkopostne w wykonaniu chórów, a do tego piękna, słoneczna pogoda bez której jarmark straciłby na atrakcyjności – to wszystko sprawiło, że XVIII Kaziuk Suwalski był imprezą udaną.
W kościele przed i w czasie mszy śpiewały Suwalski Chór PRIMO pod dyrekcją Ignacego Ołowia, Chór Seniora Canto i Zespół Śpiewu Tradycyjnego ANCYJAS działające przy Suwalskim Ośrodku Kultury oraz zespół ludowy BAKAŁARZ z Bakałarzewa.
Na sąsiadujących z kościołem ulicach Patli i Witosa oraz na przykościelnym parkingu swoje stragany i stoiska ustawiło ponad 100 handlowców z Polski, Litwy i Białorusi. Zapachami kusiły wyroby tradycyjnej kuchni podlaskiej, suwalskiej, litewskiej i tatarskiej. Ale kupić można było wszystko: nalewki, wędliny, sery, chleb, ciasta, lizaki, baloniki na druciku, cukrową watę... Zabrakło tylko z piernika chaty. Dużym zainteresowaniem cieszyły się wileńskie palmy, drewniane jaja i pisanki, z Lipska. Wzrok przyciągały pisanki oryginalne prezentowane na stoisku i ich reprodukcje na znaczkach pocztowych na sąsiednim stoisku Poczty Polskiej.
Swoje stoiska mieli harcerze, a także stowarzyszenia osób niepełnosprawnych. Kolejka ustawiła się po grochówkę, której ponad 1.100 porcji przygotowała i wydała firma gastronomiczna prowadzona przez byłego piłkarza Wigier Michała Syrycę
- Pogoda wiosenna, jarmark super, grochówka jak domowa aż szkoda, że następny Kaziuk dopiero za rok – podsumowała niedzielny „jarmark odpustowy w nowomiejskich realiach” jedna z suwalczanek.