Z WOSiR-u Szelment, gdzie trafiła przed trzema miesiącami z ostrzeliwanego Charkowa i okolic, do Centrum Edukacyjno-Szkoleniowego Agencji Rozwoju Regionalnego Ares na suwalskim Osiedlu II, przeniosła się grupa uchodźczyń wojennych z dziećmi.
Zarówno WOSiR, jak i ARR Ares są spółkami podlegającymi samorządowi województwa, który na przystosowanie suwalskiego centrum do funkcji punktu zbiorowego zakwaterowania wyłożył ponad 250 tys. zł.
- Na potrzeby uchodźców przeznaczyliśmy całe piętro oraz połowę parterowej część budynku, który pierwotnie był przedszkolem, a potem pelnił funkcje szkoleniowe – opowiada Łukasz Owsiejko, prezes zarządu ARR Ares S.A. – Zorganizowaliśmy cztery sale noclegowe do 50 miejsc, łazienki z prysznicami, stołówkę, pokój zabaw, salę do zajęć i spotkań oraz pokój komputerowy, w którym uchodźcy będą mogli łączyć się z rodzinami z Ukrainy, zdalnie pracować.
Firma cateringowa dowozi posiłki trzy razy dziennie. Udało się też wygospodarować miejsce i urządzić kuchnię, a także pralnię.
Pytania o dostęp do Internetu, o to, jak długo będą mogły tu zostać, o możliwości pracy, opieki nad dziećmi i nauki języki polskiego, wreszcie o samo miasto były najczęściej zadawanymi zaraz po dotarciu na Osiedle II. Nic dziwnego, wcześniej te kobiety były dowożone z Szelmentu do Suwałk w celu załatwienia formalności czy zakupu potrzebnych rzeczy.
- Nadal niewiele mają bagażu, tak jak i my nie wiedzą, kiedy zakończy się wojna - mówi Łukasz Owsiejko. – Staramy się im we wszystkim pomagać, przyzwyczaić się do nowego miejsca pobytu, nowych warunków.
W ogrodzie przed budynkiem wkrótce stanie plac zabaw, na lipiec planowany jest piknik integracyjny.
Na początku marca do WOSiR Szelment dotarła ponad 50-osobowa grupa uchodźców wojennych, później ich liczba wzrosła do prawie 70. Z czasem część wróciła na Ukrainę, udała się do innych miast lub krajów. Na Osiedle II do Suwałk przyjechało 29 osób, następnego dnia kilka z nich opuściło ośrodek.
- Teraz przebywa u nas 21 osób. To zżyte już ze sobą grono. Jestem ciekaw, jak przebiegnie integracja z uchodźcami, którzy mają do nas trafić w przyszłym tygodniu – zastanawia się Łukasz Owsiejko. – Nawiązaliśmy współpracę z władzami Suwałk i ze Związkiem Ukraińców w Suwałkach, którego przewodnicząca, Anna Samoilenko, chwaliła warunki, jaki stworzyliśmy jej rodakom.
Szacuje się, ze w Suwałkach przebywa około 1200 uchodźców wojennych, z których ponad 300 pracuje, a drugie ponad 300 uczęszcza do przedszkoli i szkół. Dla pozostałych ARR Ares zamierza realizować projekty aktywizujące, szkolenia, kursy zawodowe i językowe.
Tekst i fot. Wojciech Drażba