Władze Suwałk chcą powołać instytucję, która nie odbierze kompetencji, ale będzie służyć dyrektorom placówek oświatowych. Obecne główne księgowe utrzymają dotychczasowe zarobki, ale po zmianie miejsca pracy czeka je degradacja stanowiskowa.
- Chcemy maksymalnie odciążyć dyrektorów szkół i przedszkoli, którzy przede wszystkim mają skupić się na edukacji i wychowaniu – tłumaczy prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz. – Od ponad dwóch lat, kiedy został „scentralizowany” VAT, nie zajmują się już oni tym podatkiem i od tego czasu zaczęliśmy prace nad stworzeniem centrum, które wyręczy ich w innych obowiązkach.
Dzisiaj w 25 suwalskich placówkach oświatowych do obsługi finansowo-księgowo-kadrowej zatrudnionych jest 55 osób. W Centrum Usług Wspólnych, które – jeżeli tę w środę na jego utworzenie zgodzą się radni – ma działać od 1 stycznia 2020 r. na ostatnich dwóch piętrach w budynku III LO docelowo pracować ma 35 osób.
- Czynnik ludzki jest tu najbardziej wrażliwy, nie będziemy robić żadnej rewolucji – zapowiada prezydent Suwałk. – W I etapie pracowników będzie pewnie więcej, niż potrzeba.
Od grudnia, pod przewodnictwem skarbnika miasta Wiesława Stelmacha pracuje zespół ds. powołania Centrum. Z rozeznania wynika, że 10 spośród wspomnianych 55 osób już nabyło lub wkrótce nabędzie uprawnienia emerytalne.
- Wszystkie osoby otrzymają propozycję zatrudnienia w Centrum Usług Wspólnych z zachowaniem dotychczasowego poziomu wynagrodzenia – mówi Czesław Renkiewicz. – Tym, którzy nie przyjmą oferty, wypłacimy rekompensaty. Te osoby, które przejdą na emerytury, otrzymają i rekompensaty, i odprawy emerytalne. Ponadto, będę miał dwie propozycje pracy w Urzędzie Miejskim.
Utworzenie Centrum w pomieszczeniach zajmowanych dzisiaj przez SODN, ma kosztować ok. 600 tys. zł. Pół miliona zł pochłonie sprzęt komputerowy z oprogramowaniem, 30 tys. zł - szkolenia i 70 tys. – wyposażenie biurowe.
- Koszty zwrócą się po mniej więcej dwóch latach – mówi Wiesław Stelmach, który analizował działanie podobnych centrów w Bielsku-Białej i Tychach oraz w Lubinie, skąd suwalski zespół zaczerpnął wzorce. Później zaczną się oszczędności. Pracownicy obsługi księgowo-kadrowej zarabiają od 3 do 5 tys. zł brutto. Wystarczy pomnożyć 20 zaoszczędzonych etatów przez 4 tys. zł, by obliczyć jaką kwotę zaoszczędzimy miesięcznie.
Oprócz odciążenia dyrektorów szkół i przedszkoli oraz korzyści finansowych, w uzasadnieniu mowa o lepszym zarządzaniu zespołami ludzkimi, wyższej jakości, usprawnieniu, specjalizacji pracy.
- Dyrektorzy nie mają się czego obawiać, nie stracą kompetencji, nadal będą tworzyć plany finansowe – rozwiewa wątpliwości Wiesław Stelmach. – Centrum będzie świadczyło usługi na ich rzecz, a nie odwrotnie. Nie będą petentami – zapewnia.
Pracownicy księgowo-kadrowi obawiają się zaś, czy sprawdzą się w nowych „kołchozowych”, jak je nazywają, warunkach i czy podołają nowym obowiązkom. Osoba zajmująca się obsługą finansowo-księgową od stycznia opiekować się będzie średnio dwiema jednostkami, a kadrową – czterema.
- Kadrowi nie będą pracować w budynku liceum przy Noniewicza, lecz w jednej z 8 placówek terenowych, czyli w którejś ze szkół lub przedszkoli i obsługiwać sąsiednie trzy jednostki – opowiada Czesław Renkiewicz. – Takie rozwiązanie sprawdza się w Lubinie.
W przyszłości, jak zapowiada prezydent Suwałk, ma zostać utworzona kolejna scentralizowana jednostka, która zajmie się bieżącymi remontami i naprawami w placówkach oświatowych.
Wojciech Drażba