Niedzielny 24. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy był chyba najcichszym i najskromniejszym w Suwałkach w 24 letniej już historii finałów. Ale ważne, że Orkiestra nad Czarną Hańczą zagrała, a suwalczanie wnieśli swój wkład w zbiórkę na zakup urządzeń medycznych dla oddziałów pediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorów.
Wkład skromny, bowiem, jak wynika z naszych informacji, do godziny 18.00, doliczono się prawie 7.000 zł. Nic dziwnego, bo dziś wolontariusze z puszkami nie rzucali się w oczy na pustych ulicach miasta. Na finałowy koncert i licytację do SOK przyszło mniej niż 100 osób i chyba dlatego pomimo starań prowadzących licytację dziewczyn udało się „sprzedać” tylko kilka fantów, na łączną kwotę 865 zł. W tym jest 510 zł, jakie za prawo nadania imienia sali konferencyjnej w Parku Naukowo-Technologicznym zapłacił Adam Pogorzelski (na zdjęciu głównym), członek zespołu Susz. Nie było światełka do nieba.
- Jeszcze nie wiem, ale skłaniam się ku nadaniu tej sali imienia Olga, bo tak na imię ma moja żona – zdradził nam pan Adam. – Dlaczego przystąpiłem do licytacji? Bo wstyd mi było, że chociaż w Suwałkach jest wielu majętnych ludzi, na sali nie było nikogo kto dałby 500 złotych i wsparł akcję charytatywną mającą na celu ratowanie życia dzieciom i ludziom starszym. Uznałem, że jeśli nie ma chętnych na sali, to ja wyłożę 510 złotych i, jak się okazało, nikt mnie nie przebił. Żona będzie miała zatem pamiątkę.
Zegar WOŚP za 50 zł kupiła poseł Bożena Kamińska. Jerzy Ząbkiewicz, prawdopodobny kandydat na senatora w wyborach uzupełniających, za dwie koszulki WOŚP zapłacił w sumie 150 zł.
Natomiast w laboratoriach Parku Naukowo-Technologicznego zaprezentowano m.in. niepalący się banknot i wywołano burzę w probówce(!!!), a także przeprowadzono instruktaż prawidłowego udzielania pierwszej pomocy metodą symulacji medycznej. Były też warsztaty Zumby, występy Beciaków i Dance Zone.
Wracając do ulicznej kwesty. Pierwsze na drodze naszej wędrówki w poszukiwaniu wolontariuszy dopiero na ulicy Noniewicza (a ok. 9.30 szliśmy z Nowomiejskiej, Jana Pawła II, Podhorskiego, Dwernickiego, po drodze był aquapark, kościół, Lidl, Plaza, Stokrotka i były to jedyne wolontariuszki na trasie aż do hali OSiR) stanęły Roksana Kamińska i towarzysząca jej Patrycja Chodorowska, uczennice klasy III Gimnazjum nr 3.
- Ja jestem wolontariuszką, a Patrycja mi towarzyszy – mówiła Roksana. – Lubię pomagać innym, a że identyfikuję się z tym, co robi Orkiestra, chętnie uczestniczę w akcji.
- A ja „podpięłam się” do Patrycji, bo znowu nie zdążyłam zarejestrować się jako kandydatka na wolontariuszkę. Ale za rok zdążę... Na sto procent zdążę – dodaje Roksana.
- Jak przebiega zbiórka? – powtarza pytanie Barbara Kozłowska, uczennica II LO, którą w drodze powrotnej z hali na os. Północ spotkaliśmy przy parku na ul. Kościuszki. - Rzeczywiście nie widać wolontariuszy, ale też nie ma ludzi. Jest spokojnie, ludzie których spotkałam są mili, wrzucają pieniążki, rozmawiają. Jestem dobrej myśli, bo cel akcji jest szlachetny . Dopiero czternasta, więc mam nadzieję, że uda mi się zabrać przynajmniej kilkaset złotych.
Aż do Biedronki na Pułaskiego minęliśmy jedną wolontariuszkę i trzech wolontariuszy w wojskowych mundurach. Poza nimi kilka osób dorosłych i dziecko z przyklejonymi do ubrań czerwonymi serduszkami. Za to przy Biedronce wolontariusz, wspomagany przez tatę, z dumą wręczył nam już niemal pełną puszkę. Miał chłopak co trzymać, bo, jak twierdził, ludzie wrzucali chętnie, ale głównie monety i to nie tylko polskie złotówki, rzadko zaś banknoty.
- Jeszcze z godzinka, może trochę miej i trzeba będzie iść do sztabu pod drugą puszkę – orzekli zgodnie wolontariusz i jego tata.
Dodajmy, że w minionych 23 latach wielkiego grania Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zakupiła i przekazała do suwalskich placówek służby zdrowia sprzęt wartości 2.351.084,32 zł.
Do podsumowania tegorocznego 24 Finału WOŚP w Suwałkach wrócimy.