12.07.2015

Czarna Hańcza jak Mississippi. Finał Suwalki Blues Festvialu [zdjęcia i wideo]

Bluesowe dźwięki prosto z amerykańskiego południa zakończyły ósmą edycję suwalskiego festiwalu. Czarnoskóry gitarzysta James Blood Ulmer przypomniał, o co tak naprawdę chodzi w tym gatunku muzyki. Wcześniej publiczność mogła posłuchać legendarnego SBB i pełnego dynamizmu Ryana McGarveya.

Sobota to dzień kiedy na bluesowym festiwalu pojawia się najwięcej miłośników innych, często dalekich od bluesa, gatunków muzyki. Mimo to pod sceną było równie tłoczno jak pod parasolami, gdzie serwowane jest piwo i grillowana kiełbasa.

- Nie lubisz bluesa? Jak można nie lubić bluesa? - dziwił się nastolatek, który z dziewczyną przyszedł posłuchać SBB.

Owszem grający wtedy Józef Skrzek dał koncert dla wymagających. Fanów legendarnego trio pod sceną jednak nie brakowało i z minuty na minutę coraz więcej głów kiwało się w rytm muzyki.

- Do roboty! - krzyknął starszy mężczyzna, gdy SBB ukłoniło się po raz pierwszy.

Czy muzycy usłyszeli apel? Nie wiadomo. Zespół na scenę wrócił, a Apostolis Anthimos i Jerzy Piotrowski dali popis perkusyjnej wirtuozerii.

- Co na żywo, to na żywo – chwalił artystów podchmielony mężczyzna oparty o barierkę.

SBB nie szalało na scenie. Popis dał za to Ryan McGarvey, który chwilę po nich wszedł na scenę w Parku Konstytucji. Pochodzący z USA gitarzysta pokazał, że nieprzypadkowo do wspólnego grani zaprosili go już Eric Clapton, Jeff Beck, BB King i Joe Bonamassa.

- Mówiłem, że to będzie wydarzenie większe niż lądowanie na Księżycu! - krzyczał do publiczności prowadzący koncert dziennikarz muzyczny Andrzej Jerzyk.

Finałowy występ SBF również należał do amerykanów. Organizatorzy sięgnęli tu jednak do korzeni bluesa. Na dużej scenie pojawił się Memphis Blood Blues Band z legendarnym James Blood Ulmer.

- Trzeba w końcu stanąć wprawdzie, a prawda pochodzi zza oceanu – tak jego występ zapowiedział Jan Chojnacki.

Jazzujący bluesman nie ukrywa, że jego muzyka nawiązuje do losu czarnej społeczności i czasów niewolnictwa.

- Mój przydomek „Blood” nawiązuje do więzów krwi i czasów, gdy byliśmy uciskani – tłumaczył 75-letni gitarzysta.

Obok Ulmera na scenie zagościł Ronny Drayton, który wielokrotnie wspierał go swoją gitarą. Muzycy szybko rozruszali publiczność.

- Dziś nad Czarną Hańczą jest jak nad Mississippi! Szkoda, że od poniedziałku znów będziemy mieszkać w Suwałkach - żartował Marek, który na koncert zabrał swoich dwóch kilkuletnich synów.

(mkapu)

fot. Marta Orłowska

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
12.27.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie