Trochę strachu i małą sensację przeżyli dzisiaj mieszkańcy osiedla u zbiegu ulic Lityńskiego i Kowalskiego. Około godz. 17 mieszkańcy wybiegli z domów na dźwięk syren wozów służb ratowniczych.
- To chyba jakieś ćwiczenia - uznał jeden z wielu gapiów. - Nikt nic nie robi i widać, że zaraz będą odjeżdżać.
Blok przy Kowalskiego 23A otoczyły cztery samochody straży pożarnej, przyjechała też karetka pogotowia, a na koniec policja.
- Dostaliśmy informację o dymie wydobywającym się z jednego z mieszkań i zgodnie z procedurą musieliśmy zaangażować takie siły - wyjaśnia dowódca akcji. - W mieszkaniu nikogo nie było, wyważyliśmy drzwi. Żródlem dymu był pozostawiony na włączonej kuchence garnek. Wystarczyło włożyć go pod kran. Teraz rolą policji jest ustalenie, gdzie są właściciele mieszkania.