Knygnešys. W języku polskim nie ma nawet takiego słowa. Z litewskiego można przetłumaczyć na ,,ten, co książki nosi”. I właśnie takim ludziom mieszkańcy polsko-litewskiego pogranicza stawiali i stawiają pomniki, krzyże przydrożne, a dzień 16 marca jest oficjalnym dniem „Knygnešysa” właśnie. W 2004 roku UNESCO uznało „knygnešyste” za unikalne i nie mające swego odpowiednika na świecie zjawisko.
Chodzi tu ludzi, którzy z narażeniem życia i zdrowia jeszcze w carskich czasach przenosili książki z Prus Wschodnich na tereny obecnej Suwalszczyzny, Sejneńszczyzny. Był bowiem czas, gdy car zabronił druku zarówno w języku litewskim, jak i polskim. 23 września 1865 roku, ówczesny minister spraw wewnętrznych carskiej Rosji, Piotr Valujev, wydał okólnik nr 141, zabraniający drukowania książek w alfabecie łacińskim, w żmudzkim i litewskim dialekcie.
Swój ukaz w tej sprawie zmienił dopiero po 1905 roku. W tamtych czasach w Prusach Wschodnich, w części zwanej Litwą Mniejszą, rozwijała się i kultura, i literatura litewska. Aby litewska świadomość pod carskim butem nie zamarła, co odważniejsi mieszkańcy z okolic Puńska, Sejn nocą, przez bagna, zagajniki chodzili do Prus, by kilkadziesiąt kilometrów, uciekając często przed carskimi żandarmami, nieść na plecach kilkudziesięciokilogramowy worek z litewskimi książkami. Niejeden przypłacił to utratą zdrowia…
Już w latach 1866 -1867, biskup Motiejus Valančius (Maciej Wołyniec), za pośrednictwem Jurgio Bielinio (Jerzy Belinis) przekazał księdzu z tzw. Małej Litwy (wówczas Prusy Wschodnie, a obecnie obwód kaliningradzki) Jonui Zabermanui (Janowi Zimermanowi) pierwsze pieniądze na uruchomienie drukarni, a następnie pierwszych dziewięć broszur. Książki drukowane były m.in. w Tilże (obecnie Sovietsk), Kłajpedzie). Jednym z ośrodków dystrybucji było Seminarium Duchowne w Sejnach. Niebawem powstały organizacje zrzeszające tych, co ksiązki nosili: „Sietynas”, „Atgaja”, „Teisybė”, „Prievarta”, „Aušrinė”, „Atžala”, „Lizdas”, „Akstinas”, „Spindulys”, „Svirplys”, „Žiburėlis”, „Žvaigždė”, „Kūdikis”.
Sieć nielegalnej dystrybucji litewskich książek stworzył Jurgis Bielinis (Jerzy Bielinis), urodzony 16 marca 1846 roku. I to data jego urodzin jest na Litwie oraz Sejneńszczyźnie przyjęta, jako Dzień Knygnešysa.
Nie zapominają
Żegary, Krejwiany. Puńsk, Kompocie..,
Potomkowie swych dziadów i pradziadów nie zapominają o tych wydarzeniach. W przygranicznych Żegarach (znajduje się tu m.in. piękne polodowcowe jezioro Gaładuś, przez które przechodzi obecnie polsko-litewska granica państwowa) przed kilkoma laty odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą tutejszemu knygnešysowi Karolowi Pietruszkiewiczowi. Żył w latach 1858-1934. Na swych plecach przeniósł przez prusko-rosyjską granicę setki kilogramów książek.
Podobnie postępują i mieszkańcy wielu innych wsi. Np. w Krejwianach, na skrzyżowaniu dróg, już od 1978 roku stoi duży kamienny obelisk poświęcony tutejszym ludziom „co książki nosili”, a w szczególności Povilasowi Matuleviczusovi, byłemu mieszkańcowi tej wsi. W Kompociach książki nosił Vincas Kaminskas, w Puńsku zajmowały się tym m.in. siostry Krauzlytes.
Giełujsze
Bardzo ciekawa jest postać Povilasa Markieviciusa z Giełujsz. Ten syn zamożnego gospodarza, który przez kilka lat pracował w USA, po powrocie do rodzinnej wsi bardzo aktywnie zajął się nie tylko dostarczaniem książek, ale i oświatą litewską. Jeździł bryczką do Tilżai w Prusach (obecnie Sowietsk w obwodzie kaliningradzkim), tam kupował książki nawet za kilkaset rubli. Potem wynajmował nawet ludzi, którzy roznosili książki po wsiach. Potem na własnym polu zbudował niewielką prywatną szkołę litewską i ją finansował. Ta działalność nie podobała się carskim urzędnikom i Vincas został przesiedlony do Alytusa. Z kolei po pierwszej wojnie światowej, polsko-litewska granica państwowa, przecina gospodarstwo Markieviciusów. Rodzina staje się tym razem obywatelami odrodzonej Litwy.
Povilas umiera w 1937 roku, a wcześniej jest odznaczany wyższymi litewskimi odznaczeniami i orderami. Został upamiętniony w kowieńskim muzeum, gdzie jest wyryte jego nazwisko wraz z setkami takich ludzi, jak on. A rodzinę czekają kolejne dramaty. W 1940 roku, po zaanektowaniu Litwy przez Związek Radziecki, rodzina Markieviciusów zostaje wysiedlona, by powrócić do Giełujsz latem 1941 roku, gdy tylko przeszedł tędy front wojenny. Związek Radziecki, mający tyle zmartwień na głowie, nie zapomniał jednak o rodzinie knygneszysów. Gdy tylko w 1944 roku, goniąc Niemca, żołnierze radzieccy weszli do Giełujsz, niezwłocznie zajmują zabudowania, potem je niszczą, a w 1945 roku wyganiają, tym razem już na zawsze, rodziny z ich domu, gospodarstwa. Dziś w miejscu zagrody rosną tylko krzaki, stare jabłonie, grusze, które nie poddały się czasowi.
W 2005 roku, w 140 rocznicę urodzin Povilasa, potomkowie jego rodziny ustawili w miejscu, gdzie był dom, pamiątkowy kamień oraz tablicę. Znajduje się on obecnie niemal na samej polsko-litewskiej granicy. Jako, że nie ma już „zon i kordonów”, odbywają się tu co roku, w dniu Knygnesysa, spotkania młodzieży, uczniów, nauczycieli, okolicznych mieszkańców. I nie tylko w Giełujszach. Jest to przy okazji lekcja historii dla młodego pokolenia oraz atrakcja turystyczna dla coraz większej rzeszy turystów odwiedzających pogranicze polsko-litewskie.
Jan Wyganowski
Na fot: Pomnik Knygnešysa we wsi Krejwiany w gm.Puńsk