Kilkaset osób musiało opuścić w piątek Suwalski Ośrodek Kultury przy ul. Jana Pawła ii 5, po tym, jak w budynku włączył się alarm przeciwpożarowy. Żadnego pożaru nie było i nie wiadomo, co uruchomiło czujkę, ale dyrekcja SOK-u podjęła decyzję o ewakuacji widzów i pracowników.
- Cała akcja przebiegała bardzo sprawnie. Alarm włączył się po 11.00. Bardzo szybko wszyscy zaczęli opuszczać budynek. Na dużej scenie odbywało się przedstawienie dla dzieci. W sali przebywało ich ponad 600. Natomiast w innym pomieszczeniu odbywały się zajęcia dla osób niepełnosprawnych. Wszyscy, wraz z instruktorami oraz innymi pracownikami wyszli na zewnątrz. Strażacy sprawdzali poszczególne pomieszczenia SOK-u – mówi jeden z uczestników zdarzenia.
Nie wiadomo, co dokładnie uruchomiło jedną z czujek. Być może ktoś zapalił w budynku papierosa. Inny przypuszczalny scenariusz jest taki, że naciśnięty został jeden ze znajdujących się na ścianie przycisków alarmowych. W każdym razie alarm okazał się fałszywy.
Sprawdzanie pomieszczeń trwało około pół godziny. Dzieci nie wróciły już na przerwane przedstawienie. Pozostałe osoby mogły kontynuować zajęcia.
Zdjęcia: Bogusław Wasilewski