Kasia Kruszniewska ma dziesięć lat. To pogodna i uśmiechnięta dziewczynka uwięziona w niedoskonałym ciele. Kasia urodziła się w zamartwicy. Lekarze już w pierwszej dobie zdiagnozowali zaburzenia oddychania i wadę serca. Po czterech miesiącach stwierdzili też zespół wzmożonego napięcia mięśniowego. Potem czterokończynowy niedowład z przewagą strony lewej.
Mama Kasi już wtedy nie miała złudzeń, że jej dziecko będzie się normalnie rozwijało.
-Wiedziałam, że nie mogę, jak każda mama, oczekiwać z radością na pierwszy kroczek mojej córeczki, na wyjście z pieluch. Zdawałam sobie sprawę, że jej pierwszy krok zostanie okupiony bólem, łzami i potem, ale postanowiłam, że zrobię wszystko, aby go postawiła – mówi pani Jola.
Ta cicha bohaterka każdego dnia podjęła heroiczną walkę o odrobinę sprawności i samodzielności swojego dziecka. Dziesięć lat życia Kasi i jej mamy, to wizyty u specjalistów, pobyty na oddziałach szpitalnych, jeżdżenie od jednego ośrodka do drugiego, godziny usprawniania, pokonywania bólu, nierzadko mierzenia się z własną bezsilnością, bo i tak się zdarzało. Tata dziewczynki, który sam jest osobą niepełnosprawną, wspierał je w domu. W 20016 roku Kasia przeszła zabieg fibrotomii, który rozluźnił jej napięte mięśnie i zniósł ból.
Dzięki rehabilitacji dziewczynka postawiła swój pierwszy krok, a po nim następne coraz pewniejsze. Jeszcze potrzebuje asekuracji, ale z każdym dniem coraz lepiej radzi sobie z lewą nogą. Również lewa ręka, obecnie w ortezie, jest sprawniejsza.
Chociaż rodzicielstwo pani Joli i jej męża naznaczone jest codzienną walką, to nie pozbawione dumy z każdej, nawet maleńkiej, poprawy sprawności, z każdego sukcesu ich córeczki.
W marcu Kasia i jej mama chciałyby skorzystać z turnusu w Centrum Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży „Marzenia” w Gołdapi. To jest marzenie dziewczynki i jej rodziców oraz szansa na lepszą jakość życia, ale na przeszkodzie stoi brak pieniędzy. Turnus kosztuje około 6 tys. złotych. Część zrefunduje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, ale większość muszą wyłożyć rodzice, których "skarbonka" świeci pustkami, bo leczenie i rehabilitacja córki pochłania każdy grosz.
-Wierzymy, że i tym razem ludzie o szczodrych sercach nie zawiodą i ruszą z pomocą Kasi, tej dzielnej i uroczej dziewczynce – mówi Maria Sienkiewicz, szefowa „Promyka”. – Wspomóżmy ją choćby niewielką kwotą. Radość jaką można za nią sprawić będzie przeogromna.
Pieniądze prosimy wpłacać na konto fundacji w Banku Spółdzielczym w Rutce-Tartak nr konta:
77 93670007 0010 0019 7087 0001 z dopiskiem KASIA.
Źródło: Fundacja Promyk