Wszystko wskazuje na to, że jezioro Osinki, które znajduje się na mapach geodezyjnych, a w rzeczywistości jest to zarośnięte i wyschnięte bagno, wróci do pierwotnego stanu. Władze gminy Suwałki zrobiły pierwszy krok na drodze do odzyskania jeziora. Następny należy do Agencji Nieruchomości Rolnych, która przygotowuje dokumenty w sprawie przekazania terenu gminie.
- Agencja Nieruchomości Rolnej grunty przekaże gminie nieodpłatnie. W akcie notarialnym znajdzie się zapis, że nieruchomość ta służyć ma celom publicznym i zobowiązanie gminy do rozpoczęcia inwestycji w ciągu 10 lat od podpisania aktu notarialnego – mówi Zbigniew Mackiewicz, sekretarz Gminy Suwałki. - Mam nadzieję, ze do popisania katu notarialnego i przejęcia terenu przez gminę dojdzie jeszcze w tym roku.
Jak pisaliśmy w sierpniu br. nawet najstarsi mieszkańcy Osink, bo takiej nazwy używają, nie potrafią precyzyjnie określić kiedy rozpoczęła się agonia jeziora. Jedni mówią o przełomie lat 60-70, inni o początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Wszyscy winną zamienienia urokliwego jeziora, służącego mieszkańcom wsi i pobliskich Suwałk, w nikomu nieprzydatne bagno, obciążają meliorantów, a raczej zleceniodawców bezmyślnej melioracji wsi i okolic.
Cały, zarośnięty,co widać na zdjęciu, bagienny teren to ponad 11 ha. Władze gminy chciałyby na 4-5 ha odtworzyć akwen, a pozostały teren zagospodarować na potrzeby turystyczno-rekreacyjno-wypoczynkowe.
Do opracowania planów związanych z zagospodarowaniem terenu i poszukiwaniu pieniędzy na ten cel gmina będzie mogła przystąpić dopiero po notarialnym przejęciu terenu. Wstępnie, bardzo, ale to bardzo ogólnie, szacuje się, że samo oczyszczenie i odtworzenie zbiornika wodnego może kosztować nie mniej niż 600 tys. zł . Zagospodarowanie terenu do kolejnych kilkaset tysięcy...
Może Unia (do)pomoże...