Jezioro Osinki, a raczej to co zostało po jeziorze, czyli zarośnięte i wyschnięte bagno, od dwóch dni jest ponownie własnością Gminy Suwałki. Na podstawie aktu notarialnego Agencja Nieruchomości Rolnych nieodpłatnie przekazała 9 ha gruntu gminie, z przeznaczeniem na cele publiczne.
W akcie notarialnym jest zapis, że grunt ten nie może być przeznaczony na inne cle, a jeśli tak się stanie gmina będzie musiała go zwrócić Skarbowi Państwa lub zapłacić rekompensatę w wysokości 100.000 zł za hektar, czyli 900.000 złotych.
- Nie jesteśmy samobójcami, nie po to staraliśmy się o odzyskanie tego co zostało po jeziorze, żeby płacić odszkodowanie. Chcemy akwen przywrócić społeczeństwu – mówi Zbigniew Mackiewicz, sekretarz Gminy Suwałki i mieszkaniec Osink, bo takiej nazwy wsi używają jej mieszkańcy. – Jeszcze nie mamy harmonogramu prac, ale pierwszym krokiem na drodze do przywrócenia zbiornika do użytku będą badania geologiczne określające warunki odtworzenia akwenu i możliwości przywrócenia go do użytku dla lokalnej społeczności. Jak będziemy mieli te dane przystąpimy do opracowania dokumentacji. Ważne, że dla tego terenu jest aktualny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
Jak pisaliśmy w sierpniu i październiku br. najstarsi mieszkańcy Osink nie potrafią precyzyjnie określić kiedy rozpoczęła się agonia jeziora. Jedni mówią o przełomie lat 60-70, inni o początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Ale we wskazaniu winnego zamienienia urokliwego jeziora, służącego mieszkańcom wsi i pobliskich Suwałk, w nikomu nieprzydatne bagno, wszyscy mówią jednym głosem: to wina meliorantów, a raczej zleceniodawców bezmyślnej melioracji wsi i okolic.
Cały, zarośnięty, bagienny teren to ponad 11 ha. Władze gminy chciałyby na 4-5 ha odtworzyć akwen, a pozostały teren zagospodarować na potrzeby turystyczno-rekreacyjno-wypoczynkowe.
Wstępnie, bardzo, ale to bardzo ogólnie, szacuje się, że samo oczyszczenie i odtworzenie zbiornika wodnego może kosztować nie mniej niż 600 tys. zł . Zagospodarowanie terenu do kolejnych kilkaset tysięcy...
- To oczywiste, że musimy szukać dodatkowych źródeł finansowania inwestycji, bo gmina ze swego budżetu z realizacją tego zadania nie poradzi – twierdzi sekretarz Mackiewicz. - Najważniejsze, że odzyskaliśmy jezioro...