Nie spodziewali się, że tych świąt Wielkanocnych nie spędzą u siebie. Wybudowali dom, kończyli go wyposażać. Pożar wybuchł, gdy byli w podróży. Elżbieta i Ryszard Waszkiewiczowie z Bakałarzewa w kilka godzin stracili dorobek życia. Potrzebują pomocy.
Pożar wybuchł w niedzielę około 8.15 rano. Gdy strażacy dojechali na miejsce, cały drewniany dom był już objęty ogniem. W akcji gaszenia brało udział pięć zastępów Straży Pożarnej z Suwałk – w sumie 13 strażaków, oraz ochotnicy z OSP Filipów, Karasiewo, Bakałarzewo i Potasznia. Akcja gaśnicza trwała prawie pięć godzin.
Elżbieta i Ryszard Waszkiewiczowie wraz z dwoma synami w wieku ośmiu i czterech lat przebywali wówczas na chrzcinach w Warszawie. Domem opiekował się kuzyn. To on zawiadomił straż pożarną. Udało mu się uciec z palącego się szybko budynku.
Spalił się nie tylko cały dom – meble, sprzęty AGD, RTV, ubrania, dokumenty, pamiątki rodzinne, książki dzieci, nawet szkolne plecaki, ale też zaparkowane tuż obok samochody. Rodzina po powrocie zastała zgliszcza. Przygarnęli ich sąsiedzi.
- Pogorzelcy potrzebują dosłownie wszystkiego – od ubrań i zeszytów do szkoły, po materiały budowlane – mówi Tomasz Naruszewicz, wójt Gminy Bakałarzewo. - Ci państwo naprawdę zasługują na pomoc. Pan Ryszard ma tartak. Wiele razy zupełnie za darmo przekazywał opał osobom, które były w potrzebie – dodaje.
Rodzina, przyjaciele poszkodowanych, władze gminy zwracają się z prośbą o wszelkie możliwe wsparcie. Kontakt do poszkodowanych nr tel. 691727904. Wpłat można dokonywać na konto: 58175000121975800000290888 - Elżbieta Jędra-Waszkiewicz Ryszard Józef Waszkiewicz, Lipowa 24, Bakałarzewo, lub za pomocą linku: https://zrzutka.pl/ffu7rj
Fot. OSP Potasznia