W niedzielę swoje święto mieli rolnicy z gminy Jeleniewo. Parafialno-gminne „Dożynki 2014” zgromadziły kilkaset osób. Wielu, szczególnie tych, którzy chcieli poczuć „Żniwne klimaty” i pobawić się na łonie natury, z udziału w święcie w domach zatrzymał padający cały dzień deszcz.
Uroczystość rozpoczęła msza w zabytkowym, drewnianym jeleniewskim kościele. Dożynkowe wieńce, kosze owoców i warzyw i chleb upieczony z mąki z zebranego w tym roku zboża poświęcił i pobłogosławił ks. Tadeusz Atanowicz.
- Dziękujemy dziś wszystkim tym, którzy zaorali swoje pola, zasieli je, pielęgnowali i zebrali z nich plony, plony dzięki którym na stołach nie zabraknie „chleba naszego powszedniego”, a zwierzętom paszy. Dziękujemy nie tylko ludziom, ale też Bogu, który to wszystko stworzył. To on dał ziemię urodzajną, zraszał ją deszczem, ogrzewał promieniami słońca. Bóg błogosławił, ziemia plon wydała – w homilii mówił ks. Atanowicz. Kapłan apelował też do rządzących aby nie tylko szanowali pracę rolnika, ale też odpowiednio ją wynagradzali, dbali aby ani jedno ziarno, ani jeden owoc pracy rąk ludzkich nie został zmarnowany, aby tegoroczne plony dzielono sprawiedliwie, a chleb trafił na wszystkie stoły.
Po mszy, już w czasie świeckiej części dożynek starostowie Małgorzata o Dariusz Klepaccy (prowadzący w Prudziszkach 22 ha gospodarstwo nastawione na hodowlę bydła) bochenek chleba przekazali w ręce gospodarza dożynek i gminy Kazimierza Urynowicza, wójta gminy Jeleniewo.
- Za dary waszych rąk, waszej pracy składam wam szczere podziękowania – stwierdził wójt i chlebem podzielił się z gośćmi i mieszkańcami gminy.
Rolnikom dziękowali też goście dożynek: starosta suwalski, parlamentarzyści, radni sejmiku wojewódzkiego. W ich wystąpieniach nie zabrakło apelu do rządu o większe zainteresowanie i pomoc rolnikom, którzy już odczuwają skutki embarga nałożonego na polską żywność nie tylko przez Rosję. ale też Ukrainę czy USA (owoce).
- Nas bardziej niż rosyjskie embargo dotknął zakaz uboju rytualnego – mówi Małgorzata Klepacka, starościna dożynek. – Nastawieni jesteśmy na hodowlę bydła opasowego, a właśnie to objęto zakazem uboju rytualnego. Ale jakoś sobie radzimy. Hodujemy też bydło czerwone, które dotowane jest przez Unię Europejską. Korzystamy również z innych unijnych dotacji i wsparcia. Najlepiej nie jest, ale oby gorzej nie było.