Grzegorz Gorlo wciąż wylicza posłance Bożenie Kamińskiej nieobecności w pracy. Ta broni się przepracowanymi weekendami. Radny PiS uważa, że posłanka jest jedną z wielu suwalskich „świętych krów”, a dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury odpiera, że czuje się mobbingowana.
Nie wiadomo, czy Bożena Kamińska i Grzegorz Golro - oponenci z ubiegłorocznych wyborów samorządowych, przegrani kandydaci na prezydenta Suwałk zapewne czują już jesienną międzypartyjną rywalizację o parlament. Faktem jest, że wymiana epitetów na konferencjach prasowych trwa od kilku miesięcy.
Radny Gorlo po raz kolejny wyliczył dyrektor SOK-u, że przez dwa ostatnie lata 239 dni była nieobecna w pracy. Posłanka odbija piłeczkę tłumacząc, że zatrudniona jest na kontrakcie menadżerskim i ma nienormowany czas pracy. Powtarza też, że przepracowała 122 soboty i niedziele, a tych nie nie odbierała jako urlop. Nie pobiera też uposażenia poselskiego, ale 30 tysięcy diety poselskiej i 122 tysiące złotych pensji dyrektorskiej rocznie.
Zdaniem samorządowca Prawa i Sprawiedliwości, Kamińska przez suwalski Ratusz traktowana jest wyjątkowo łagodnie. Jego zdaniem jest tak, że cześć suwalskich prezesów i dyrektorów to „święte krowy”. Tak określił m.in. Bożenę Kamińska i Marka Giedroycia, prezesa PGK. Jako wzór dobrego zarządcy wskazał Grzegorza Kochanowicza z PWiK-u.
Takim określeniem zbulwersowała się Kamińska. Choć zwykle podkreśla, że - jako kobieta - w polityce nie chce być traktowana ulgowo, to tym razem słowa radnego uznała za wyjątkową obrazę. Nie wykluczyła, że jej prawnicy skierują sprawę do sądu. Jest to jednak wątpliwe, bo taki proces polegałby właśnie na udowadnianiu, że się „świętą krową” nie jest.
Kamińska początkowo podkreślała, ze Gorlo rozliczając jej czas pracy przekroczył swoje uprawnienia. Teraz mówi, że jego zachowanie nosi znamiona mobbingu.
Radny przypomina też Kamińskiej naruszenie dyscypliny finansowej, umowy podpisywane z mężem oraz coraz większe wydatki na coraz słabszy Suwalki Blues Festiwal. Dyrektorka SOK-u rozlicza natomiast Grzegorza Gorlę z jego działalności samorządowej. Odbija piłeczkę, zwraca uwagę, że kiedyś poseł PiS Jarosław Zieliński też łączył mandat parlamentarny z pracą burmistrza gminy Warszawa Śródmieście.
Jarosław Zieliński wyciągnął jednak lekcję, od dawna jest zawodowym posłem.
Podobne rowiązanie sugerował posłance Platformy prezydent Suwałk. Zaproponował Kamińskiej przejście na urlop bezpłatny. Ta deklaruje, że propozycji na piśmie jeszcze nie dostała, a urlop może i weźmie, ale dopiero po wygranych jesiennych wyborach. Czesław Renkiewicz sam jest sobie winny, bo to on w 2012 roku powierzył posłance stanowisko dyrektora nowo utworzonego Suwalskiego Ośrodka Kultury. Ogłoszonego przez niego konkursu na to stanowisko Bożena Kamińska nie mogła nie wygrać.
(mkapu)
[27.02.2015] Bożena Kamińska nie chce na bezpłatny. Będzie miała nowego zastępcę
[08.10.2014] Dyrektor SOK pod ostrzałem radnego i posła PiS