Pierwsza niedziela sierpnia to dla wszystkich zjadaczy kartaczy wielka uczta w Gołdapi. Oblężony będzie rynek na Placu Zwycięstwa, a wytrawni smakosze od dawna rezerwują stoliki w Barze Jędruś Na Skarpie.
Doroczny Regionalny Festiwal Pogranicza rozpocznie się na Placu w samo południe. Najpierw Mistrza Kartaczy wyłonią spośród siebie kucharze restauracji, barów i gospodarstw agroturystycznych. Potem dojdzie do najbardziej stresującej uczestników rywalizacji o tytuł Mistrza Kartaczy Domowych. Największe emocje, jak zwykle, związane będą z mistrzostwami świata w jedzeniu kartaczy na czas. O czempionat osobno powalczą dzieci, kobiety i mężczyźni.
Na najmłodszych przez cały czas czekać będzie mnóstwo atrakcji, muzyczne apetyty postara się zaspokoić zespół Grająca Szafa, a na koniec, o 16.00 w doskonałe humory spróbuje wprawić wszystkich satyryk Grzegorz Halama.
Przez całą niedzielę zaś będzie tętnił życiem Bar Jędruś Na Skarpie. Prowadzona przez Barbarę i Andrzeja Kwaśniewskich jadłodajnia już wygrywala Kartaczewo. Nie rywalizuje już na Placu Zwycięstwa, bo z trudem poradzi sobie z przyjęciem specjalnie przyjeżdżajacych z zagranicy i z całego kraju na "wielkie żarcie" przyjaciół, znajomych, no i stałych gości z Gołdapi i okolic.
Kartacze w barze Jędruś są bezkonkurencyjne, wręcz kultowe. Od niemal 20 lat lokal przy ul. Paderewskiego szczyci się nadanym przez warszawskich studentów tytułem "Intergalaktycznego Centrum Zjadaczy Kartaczy" i nie zamierza pozbywać się tego zaszczytu.
- Nie tylko w wakacje studenci są naszymi mile widzianymi gośćmi - opowiada Andrzej Kwaśniewski, pochodzący z Suwałk właściciel baru, wielki miłośnik futbolu. - Cieszy, że stołują sie u nas całe grupy sportowców. Właśnie teraz naszych potraw smakują juniorzy Jagiellonii Białystok.
Kartacze, babka i kiszka ziemniaczana oraz placek po węgiersku to fiimowe dania Baru Jędruś. O tej porze roku koneserzy zawsze mieszają ich smak z potrawami, przyrządzonymi na bazie kurek. Zupa grzybowa czy krokiety z kurkami to już istny raj dla podniebienia.
- Susza i upały doskwierają, ale i z takimi wybrykami pogody potrafią sobie radzić nasi dostawcy - opowiada Andrzej Kwaśniewski. - Mają swoje grzybowe miejsca, nikomu ich nie zdradzają. Tylko dzisiaj jedna z Pań przyniosła 10 kilogramów świeżutkich, pięknych kurek.
WD