Koci płacz od kilku nie daje spokoju mieszkańcom bloku na osiedlu SSM między ulicami 1 Maja a Noniewicza. Kot siedzi na drzewie na wysokości 3. pietra i za nic ma interwencje służb. Nie daje się złapać.
W sobotę, w asyście policjantów, zwierzę próbowali zdjąć pracownicy firmy, wyposażonej w wysięgnik. Bezskutecznie, kot przeskakuje z gałęzi na gałąź, w poziomie a nie w dół, nie sposób było go schwytać.
W niedziele próba także skończyła się niczym. Tym razem, po nocno-porannym miauczeniu kota, na wezwanie mieszkańców interweniowała straż pożarna. Na widok drabiny i kosza, a w nim strażaka z siatką i piłą do cięcia drewna, kot znowu uciekał lekko w górę lub na tej samej wysokości.
- Przecież nie obetniemy wszystkich gałęzi - mówił zrezygnowany strażak.
- Po co nam taka straż, która nie potrafi poradzić sobie z kotem?! - komentowała jedna z obserwujących akcję kobiet.
Zapewne trzeba będzie wziąć kota głodem. Słyszeliśmy podpowiedzi, żeby ułożyć przy drzewie parę rybek, myszy i postawić miseczkę mleka.
WD
Fot. Suwalki24.pl