W czasach, gdy coraz więcej par decyduje się na rozwód, udowadniają, że można w zgodzie i wzajemnym szacunku przeżyć z drugim człowiekiem całe życie.
W suwalskim ratuszu uhonorowano w czwartek małżeństwa, które przeżyły wspólnie pół wieku. Po 50 latach małżonkowie znów usłyszeli Marsz Mendelsona. Byli goście, podniosła atmosfera i symboliczna lampka szampana, ale zamiast obrączek wręczanych sobie nawzajem - medal za długoletnie pożycie. Nagroda za wytrwałość, umiejętność pracy w zespole, budowanie rodziny, pokonywanie małych i dużych kłopotów każdego dnia, ukoronowanie wielu lat starań dla dobra najbliższych.
- To zleciało jak jeden dzień – mówili jubilaci. – Podstawowa sprawa to miłość. Bez niej nic się nie zbuduje. Trzeba też być wyrozumiałym i wiernym – mówili.
- My trzymamysię twardych zasad. Żyjemy zgodnie z nauką kościoła. Jesteśmy zgodnym, spokojnym stadłem – podkreślała Krystyna Chudecka.
Życzenia zdrowia, zadowolenia z dzieci i wnuków oraz doczekania brylantowych godów złożyli jubilatom prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz oraz Elżbieta Giedrojć z Urzędu Stanu Cywilnego.
Medale miało otrzymać 13 par. Niestety, nie wszyscy małżonkowie się pojawili. Wszystkich jednak warto wymienić, a więc w tym roku złote gody obchodzą m.in.: Krystyna i Kazimierz Chudeccy, Helena i Jan Drejerowie, Irena i Piotr Modzelewscy, Alicja i Stanisław Olszewscy, Janina i Jan Andruszkiewiczowie, Jadwiga i Tadeusz Andrukajtysowie, Henryka i Piotr Anuszkiewiczowie, Urszula i Ryszard Barwiccy, Janina i Piotr Naruszewiczowie, Krystyna i Witold Miłowiccy, Danuta i Adam Szczecinowie, Zofia i Henryk Śliwowscy oraz Danuta i Tadeusz Zarzeccy.
(just)