Stolarz i fotograf, mieszkający w Starym Folwarku Marcin Marczak wymyślił i skonstruował niezwykły laptop. Zamiast karty graficznej - farby i kredki, zamiast szuflady na płyty – pojemnik na wodę. Wszystko precyzyjnie poukładane. Wszystko po to, aby rozbudzić kreatywność dziecka i umilić mu czas wolny. Aby zająć się produkcją swojego wynalazku na większą skalę Marczak potrzebuje 14 tys. złotych. Chce za nie zbudować specjalną maszynę.
- Dużo godzin spędzam w plenerze na fotografowaniu przyrody i niejednokrotnie na swoje wyprawy zabierałem dzieci. Namawiałem je wtedy do rysowania, do przenoszenia na papier tego, co widzą. Składanie i rozkładanie sztalugi i przyborów na nierównym terenie, w lesie czy nad jeziorem było jednak czasochłonne i męczące. Dlatego też postanowiłem wymyślić pojemnik w formie laptopa, który zawierałby wszystkie potrzebne rzeczy i który byłby wygodny do przenoszenia – opowiada Marczak.
Jako rodzic przywiązuje dużą wagę do uwrażliwiania dzieci na piękno przyrody.
- Systematyczne rysowanie zwiększa sprawność manualną, istotną nie tylko w pracy architekta, ale też na przykład chirurga czy projektanta mody – przekonuje. - Moja ośmioletnia córka ma już świetną wyobraźnię przestrzenną. Potrafi rysować w 3D, zauważa szczegóły. Lubi fotografować, a rysuje dużo, od kiedy pamiętam. Młodszy syn chyba też połknął bakcyla – dodaje.
Aby jeszcze bardziej rozwijać pasję nie tylko swoich dzieci, Marcin Marczak wymyślił drewniany laptop – starannie zaprojektowany i wykonany pojemnik na przybory malarskie. Mieści się w nim 12 pasteli suchych, 12 kredek Progresso, 12 farb akwarelowych, ołówki, temperówka, pojemnik na wodę do mycia pędzelków, blok z kartkami. Wszystko starannie poukładane. Praca nad laptopem zajęła mu prawie dwa lata.
- Każdy z otworów na farby musiałem oddzielnie wycinać, dopasowywać z dokładnością nie tylko do milimetrów, ale wręcz mikrometrów. Zużyłem na to około dwudziestu szablonów – tłumaczy.
Pierwszy wykończony laptop otrzymała córka. Jest z niego bardzo zadowolona i zabiera go wszędzie, gdzie tylko może.
- Chciałbym zająć się produkcją takich laptopów na szerszą skalę, ale potrzebuję specjalnej maszyny. Skonstruowałem ją ze znajomym Oskarem Glajznerem. Koszt wykonania takiej frezarki, to 14 tys. złotych – mówi.
Marczak nie posiada takiej gotówki.
- Starałem się o fundusze z Urzędu Pracy, bo przewiduję, że, gdyby udało mi się uruchomić produkcję – musiałbym zatrudnić co najmniej dwie osoby, ale niestety – ze względów formalnych, nie otrzymałem pożyczki – ubolewa.
Dlatego też postanowił skorzystać z profilu PolakPotrafi.pl . Swoim projektem chce zainteresować urzędy pracy, ośrodki kultury, władze gminy, ale w zebraniu pieniędzy może pomóc każdy. Wystarczy znaleźć w Internecie profil Polakpotrafi.pl, zakładkę technologie i odnaleźć tam wpis Marcina Marczaka. Za wpłaty na konto można otrzymać gadżety.
- Wierzę, że każde dziecko może rozwinąć artystyczne skrzydła, gdy tylko dostanie dobre narzędzie i wsparcie dorosłych. To od Was zależy, czy zechcecie spróbować oderwać dzieci od Internetu i gier komputerowych, kupując im na prezent drewniany laptop z „Desing Twórcy” – przekonuje.
(just)