Nadzwyczajna sesja sejmiku województwa podlaskiego okazała się laurką dla suwalskiego PKS. Spółka wypada o wiele lepiej niż inne przedsiębiorstwa. W czasie obrad pojawił się również temat prywatyzacji nierentownych PKS-ów, starego taboru i tajemnicy handlowej.
- Nie raz przejeżdżają przez Łomżę autobusy suwalskie. Autokary są czyste i ładne, a kierowcy dobrze ubrani - mówił radny Marek Olbryś. Samorządowiec PiS z Łomży porównywał suwalską spółkę z PKS Łomża. To właśnie informacja o trudnej sytuacji w łomżyńskim przedsiębiorstwie była powodem zwołania specjalnej sesji sejmiku województwa. Przy tej okazji radni wywołali do tablicy prezesów wszystkich podległych Urzędowi Marszałkowskiemu spółek transportowych.
Najoptymistyczniejszą wizję rozwoju swojej spółki snuł Leszek Cieślik z suwalskiego PKS. Przyznał, że sytuacja z roku na rok jest coraz lepsza. - Przedtem problemem była zła polityka zatrudnienia, a o błędnej polityce finansowej można mówić od 2006 roku - wyjaśniał prezes PKS i podkreślał, że w 2012 podjęto działania restrukturyzacyjne spółki. - Na zwolnieniu 22 osób zaoszczędziliśmy około miliona złotych - wyliczał.
Poprawa sytuacji w suwalskim PKS ma mieć związek z działaniami w trzech kierunkach. Zbyciu majątku, zmniejszeniu zatrudnienia oraz wymianie taboru średniej wielkości. - W Suwałkach pojawiło się 12 nowych autobusów - opowiadał Cieślik. Niestety w pozostałych podlaskich PKS-ach sytuacja nie jest aż tak dobra. W większości spółek kursują autobusy sprzed 20 lat.
Statystyka ta zbulwersowała radnych. - Zastanawiam się jak długo będą się jeszcze te autobusy „taczały" po naszych drogach. Ja bym bał się takim autobusem pojechać do Warszawy - ironizował Leszek Dec z Prawa i Sprawiedliwości. A przewodniczący sejmiku Bogdan Dyjuk pytał pozostałych samorządowców czy sami wspierają komunikację publiczną. - Ilu z nas przyjechało środkami komunikacji miejskiej, a ilu samochodami? - dociekał radny z Augustowa.
Pomysł co zrobić z nierentownymi PKS-ami przedstawił Cezary Cieślukowski. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem problemu jest prywatyzacja tych spółek, które sobie finansowo nie radzą. - Trzeba je konsolidować i sprzedać tak, aby przynajmniej odzyskać zainwestowane tam środki - proponował po raz kolejny radny PO. Z jego propozycją nie zgadza się jego klubowy kolega Jarosław Dworzański. - Czarek, chcesz sprzedać te spółki, to powiedz to najpierw tym ludziom, którzy tam pracują - apelował marszałek województwa.
Dworzański od początku sprzeciwiał się takiej formie dyskusji o kondycji lokalnych PKS-ów. - Dzisiejsze prezentacje to publiczne przekazywanie informacji o sytuacji finansowej tych spółek - podkreślał marszałek. - Nie wiem kto zaprosił na salę gości, ale obserwuje ich i widzę, że śmieją się z nas - mówił akcentując, że jego zdaniem to, że tego dnia publicznie zaprezentowano nie tylko dane finansowe PKS-ów, ale omówiono też szczegółowo ich problemy oraz plany na przyszłość jest dużym prezentem dla prywatnych przewoźników.
Marcin Kapuścinski