Przy ulicy Sportowej w Suwałkach znajduje się wyjątkowy lokal, całkowicie zdominowany przez czworonogi. Goście mają okazję poznać każdego z sześciu kotów, ale i wypić kawę oraz zjeść smaczne dania - makarony, sałatki, burgery i desery.
Wszystko zapoczątkował przypadek w postaci dramatu kociego rodzeństwa. Powstanie lokalu dedykowane jest małej koteczce z owego rodzeństwa, która sama nie mogła cieszyć się jego otwarciem.
To nigdy nie miała być kocia kawiarnia. Pusty magazyn miał stać się bawialnią dla osamotnionego kociaka, który stracił siostrę. Pandemia, dużo czasu sprawiło, że właściciel sukcesywnie spełniał swoje wyobrażenia na temat tego miejsca na tyle, że w pobliżu stadionu lekkoatletycznego i nowych osiedli mieszkaniowych powstał lokal gastronomiczny. Przychodzą tutaj, spotykają się, rozmawiają i konsumują ludzie, ale główną rolę odgrywają koty.
- Dla nas pandemia nie jest straszna w żaden sposób. Obawy były jedynie takie, jak do tego podchodzi reszta społeczeństwa, czy klienci będą bali się przychodzić – mówi Marcin Tyszkiewicz, właściciel kawiarni. – Mieliśmy więcej czasu na zorganizowanie kawiarni, ale podczas pandemii bardzo trudno było kupić cokolwiek. Wszystko docierało do nas z opóźnieniem – dodaje.
Kawiarnia zachowuje wszelkie środki ostrożności. Stoliki dezynfekowane są po każdym kliencie, a cały lokal raz dziennie.
W lokalu obowiązuje regulamin, który goście starają się przestrzegać. To koci dom, w którym my jesteśmy tylko chwilowymi przechodniami.
- Nigdy nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której ktoś zrobił kotu krzywdę. Najgorsze, co może je spotkać to chyba nadmierna zabawa i nadmiar głaskania – dodaje z uśmiechem właściciel.
Chociaż zabronione jest dokarmianie kotów, to im nie przeszkadza to w zaglądaniu ludziom do filiżanki bądź talerza.
Barbara Gugnowska