– To skandal! Ile można nas trzymać w niepewności! Wszyscy dookoła mówią o wyborach prezydenckich, a wciąż nie wiadomo, czy i kiedy dokładnie odbędą się tegoroczne matury! – oburzają się uczniowie ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych i ich rodzice.
Także dyrekcje szkół i nauczyciele żyją w potężnym stresie niepewności co do dalszych decyzji rządzących.
Epidemia koronawirusa zmusiła szkoły do całkowitego przeorganizowania nauczania. Lekcje odbywają się on-line za pomocą różnorodnych aplikacji: przez e-dziennik Librusa, Moodle, Microsoft Teams, Google Classroom, Skype czy Facebook Messenger. Nie we wszystkich przypadkach nauczanie odbywa się szybko i sprawnie, zwłaszcza w pierwszym tygodniu zdalnego nauczania pojawiały się trudności z zalogowaniem się do systemu. O ile jednak uczniowie, rodzice i nauczyciele starają się przezwyciężyć te przeszkody i zapanować na realizacją szkolnego programu, o tyle cała grupa młodzieży – tegoroczni maturzyści i uczniowie klas ósmych, żyją w pewnym „zawieszeniu”. Wciąż nie wiedzą, czy tegoroczne egzaminy się odbędą, a jeśli tak – to kiedy.
Matury miały rozpocząć się 4 maja, egzaminy ósmoklasistów od 21 do 23 kwietnia. Tymczasem zgodnie z prognozami naukowców, na 20 kwietnia wypadnie szczyt epidemii koronawirusa.
– Wydaje mi się to zupełnie niemożliwe, aby kilka dni po tej dacie zorganizować matury – wpuścić do sal po kilkudziesięciu uczniów oraz kilkuosobowe komisje. Jak w takich warunkach zapewnić bezpieczeństwo?! - pyta Alicja Węsierska – Kwiecień, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi w Suwałkach.
Jak mówi, odbiera dziennie po kilka, kilkanaście telefonów od zaniepokojonych uczniów i ich rodziców z pytaniami o maturę i rekrutację.
- Nie wiem, co mam im odpowiedzieć. Wszyscy nasi uczniowie chcą iść na studia. Są bardzo zestresowani. Można przecież przełożyć maturę na przykład na lipiec. Ważne, aby jak najszybciej zapadły w tej sprawie decyzje – podkreśla A. Węsierska-Kwiecień.
23 marca International Baccalaureate Organization, która prowadzi program matury międzynarodowej, podjęła decyzję o odwołaniu tegorocznych egzaminów z powodu pandemii koronawirusa. Uczniowie otrzymają dyplomy, na których wystawione zostaną oceny na podstawie prac pisemnych i dotychczasowych wyników w nauce.
– Sam nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Wiadomo, że gdyby wcześniej była podjęta jakaś decyzja, łatwiej byłoby się do niej przyzwyczaić – mówi Ernest Taraszewicz, uczeń IV klasy technik mechatronik w suwalskim ZST. - Sam raczej nie planowałem iść na studia, dlatego bardziej przeraża mnie fakt zamknięcia wszystkich zakładów pracy i brak możliwości wyjazdu za granicę, ale znam osoby które myślały tylko o studiach i dla nich na pewno to trudniejszy czas. Mam również starszych kolegów, którzy nie zdali matury i już stracili rok. Teraz, gdy mieli szansę ją poprawiać, okazało się być może nie będą mogli i stracą kolejny rok. To źle, że rząd wszystko zostawia na ostatnią chwilę, ale być może dla nich są ważniejsze rzeczy do ustalenia – dodaje.
Dziś rano Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała na swojej stronie internetowej pierwszy z arkuszy próbnego egzaminu maturalnego. Chętni mieli zdawać próbną maturę w domach. Publikacja arkuszy spotkała się z wielką falą krytyki, ponieważ uczniowie szybko zorientowali się, że to kopia egzaminu z 2015 roku. Maturzyści czują się lekceważeni i „traktowani niepoważnie”.
- Nie namawialiśmy maturzystów do zdawania tej matury, ponieważ nasi uczniowie są już po dwóch takich egzaminach. Zdawali maturę z Operonem oraz organizowaną wcześniej przez szkołę. Do poniedziałku nauczyciele muszą wystawić maturzystom oceny i nie wyobrażam sobie, aby w tych warunkach, przy pracy zdalnej, mieli jeszcze sprawdzać arkusze. Być może w niektórych przypadkach uczniowie porozumieli się ze swoimi nauczycielami i analizują wyniki – tłumaczy dyrektor III LO w Suwałkach.
(just)
fot. pixabay