Sześć par małżeńskich odebrało w czwartek w Gminnym Ośrodku Kultury w Raczkach medale za długoletnie pożycie małżeńskie, przyznane przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Medale parom z 50-letnim stażem małżeńskim wręczali wójt Andrzej Szymulewski oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Raczkach Romuald Dzienis.
- Takich par jak Państwo jest coraz mniej. Współcześnie młodym ludziom trudno wytrwać w małżeństwie. Stanowią Państwo wzór, przykład do naśladowania, że pomimo trudności, pomimo tego, że raz jest lepiej, raz gorzej, warto być razem i dotrzymać danego słowa – mówił Andrzej Szymulewski, wójt gminy Raczki.
Jubilatom życzył zdrowia i wielu kolejnych lat razem.
Medalami za długoletnie pożycie wyróżniono w sumie dziewięć par z terenu gminy Raczki, które zawarły związek małżeński w 1971 roku. To:
- Zofia i Józef Cieślukowie,
- Stanisława i Józef Chlebusowie,
- Marianna i Zygmunt Wasilewscy
- Teresa i Tadeusz Kopiczko,
- Zofia i Kazimierz Ołów,
- Jadwiga i Piotr Bieleccy,
- Krystyna i Edward Kuprewiczowie,
- Halina i Romuald Iwaszko,
- Irena i Edward Liszewscy.
Ze względu jednak na sytuację epidemiczną oraz stan zdrowia niektórych małżonków w GOK-u spotkało się sześć par. Pozostałym jubilatom medale wręczono w domach.
Jak twierdzą jubilaci, nie ma jednej recepty na zgodne życie w małżeństwie, ale grunt to być cierpliwym i przeczekać trudne chwile.
- Kiedyś nie było tylu pokus. Nie było komputerów, telewizji, a nawet jak już później była, to po ciężkiej pracy nie było czasu, siły ani chęci jej oglądać. Wszyscy wychodziliśmy w pole: mąż, żona i dzieci. Nie było urlopów. Nic nie można było kupić. Do lekarza dziecko wiozło się koniem opatulone kilimami. Było naprawdę bardzo ciężko – mówi Jadwiga Bielecka z Lipówki.
- Ale za to każdy miał czas się spotkać, pogadać, wypić. Teraz ludzie się strasznie spieszą, chociaż do pracy mają nowoczesne maszyny – dodaje Piotr Bielecki.
Państwo Bieleccy ślub brali 7 sierpnia 1971 roku w Kalinowie. Po dwóch miesiącach znajomości. Jak żartuje pani Jadwiga, dlatego, że mąż potrzebował kobiety do pomocy przy żniwach. Mają dwóch synów i córkę, troje wnucząt oraz troje prawnucząt.
- Żyjemy dobrze. Nic nam nie brakuje. Jeden jednego wspiera. Oby zdrowie dopisywało – mówią zgodnie.
Po dwóch miesiącach znajomości pobrali się również państwo Zofia i Kazimierz Ołowiowie. Ślub brali w maju.
- Wesele trwało dwa dni. Najpierw na domie weselnym, u młodej. Cała wioska była zaproszona. Potem, po nocy, jechało się do domu młodego i tam bawiono się do rana. Jest co wspominać – mówi pan Kazimierz.
Oprócz medali małżonkowie otrzymali pamiątkowe legitymacje oraz upominki i kwiaty.
(just)