Prezydent Suwałk w minioną środę nie znalazł większości wśród radnych i złożył wniosek o wycofanie z porządku obrad sesji Rady Miejskiej punktów dotyczących określenia stawek podatku od nieruchomości oraz od środków transportowych.
Przy inflacji, z jaką wciąż mamy do czynienia i koniecznością podwyższenia przez pracodawców, w tym miasto i miejskie spółki, płacy minimalnej dwukrotnie w ciągu 2024 roku podniesienie podatków dla mieszkańców i przedsiębiorców wydaje się nieuniknione.
Podwyżka nie wyniesie jednak 15 i więcej procent, jak chciał Czesław Renkiewicz. Taką skalą zaskoczeni byli nie tylko radni, ale i sami przedsiębiorcy, którzy przeżywają kryzysowe czasy, a inflacja, rosnące płaca minimalna, ceny paliw czy środków energii sprawia, że będą mieli jeszcze trudniej.
- Nikt nas nie informował o planach 15-procentowej podwyżki podatków, niczego ani z nami, ani z Cechem Rzemieślników i Przedsiębiorców nie konsultował – mówi Bogdan Sadowski, przewodniczący zrzeszającej prawie 100 firm Izby Przemysłowo-Gospodarczej w Suwałkach i członek Rady Gospodarczej przy Prezydencie Suwałk.
Uchwały dotyczące podatku od nieruchomości oraz podatku od środków transportowych mają być podejmowane podczas planowanej na 6 listopada Nadzwyczajnej Sesji Rady Miejskiej w Suwałkach, na której omawiana też będzie lokalizacja nowego żłobka miejskiego. Miał on powstać w budynku Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej przy ul. Nowomiejskiej, ale po protestach jej pracowników, ta placówka zachowa dotychczasową siedzibę. W tej sprawie także w odpowiednim momencie zabrakło rozmów władz z radą pedagogiczną Poradni.
W samorządzie teraz trwają negocjacje dotyczące tego, jak mocno można jescze obciążyć mieszkańców i przedsiębiorców, o ile procent podnieść lokalne podatki. Za uchwałą musi głosować większość 23-osobowej Rady. Prezydencki klub Łącza nas Suwałki liczy 6 radnych. Poparcia trzeba szukać przede wszystkim wśród radnych największego klubu – Suwałki Przyszłości.
- Przedstawiliśmy już panu prezydentowi swoje propozycje, w najbliższy poniedziałek urzędnicy mają zaprezentować nam konsekwencje finansowe – mówi Kamil Lauryn, przewodniczący klubu Suwałki Przyszłości. - Podatki muszą wzrosnąć, ale na pewno nie o 15 procent. Musimy być odpowiedzialni, w równym stopniu zadbać o dobro miasta, przedsiębiorców oraz pracowników miejskich jednostek i spółek.
Wszyscy czekają na decyzje nowego rządu, zmieniające wprowadzone Polskim Ładem zasady finansowania samorządów terytorialnych. Nowego rządu jednak jeszcze nie ma, a prezydent Suwałk do 15 listopada ma przedstawić projekt przyszłorocznego budżetu miasta, z przewidywanymi wpływami z podatków od nieruchomości oraz środków transportowych.
Wojciech Drażba
Fot. UM Suwałki