W czwartek, 7 lutego br., do Sejn przyjechał minister spraw zagranicznych Republiki Litewskiej - Linas Linkevičius. Od godz.19.00 w Domu Litewskim trwa spotkanie z przedstawicielami mniejszości litewskiej.
Wspólnota litewska w Polsce chce zwrócić litewskiemu ministrowi spraw zagranicznych szczególną uwagę na pogarszającą się sytuację z litewską oświatą w Polsce. „Chcemy opowiedzieć ministrowi o naszych problemach. W Sejnach sytuacja z oświatą jest zła, pogarsza się również w Puńsku. To ma związek zarówno z malejącą liczbą uczniów, jak i z niedoskonałym finansowaniem“ - powiedział litewskiej agencji BNS przewodniczący Wspólnoty Litwinów w Polsce - Jonas Vydra.
Zdaniem przewodniczącego, już w lutym br., z braku odpowiedniego finansowania, samorząd gminny w Puńsku może podjąć decyzję o zamknięciu, od przyszłego roku szkolnego, trzech szkół podstawowych z litewskim językiem nauczania. Vydra oświadczył, że w ciągu ostatnich 10 lat w Polsce zamknięto połowa litewskich szkół. Przypomniał przy okazji, że przed półtora roku władze polskie obiecały zwiększyć finansowanie o 80 proc., ale zwiększono od 1 stycznia 2013 roku tylko do 20 proc. „Z powodu malejącego finansowania oraz malejącej liczby uczniów, mogą być zamknięte trzy szkoły“ - powiedział Vydra.
Przystawańce, Widugiery, Nowinniki do zamknięcia?
Przewodniczący nie wymienił szkół, ale zapewne chodzi o szkoły w Przystawańcach, Widugierach i ewentualnie w Nowininkach. Gdyby radni podjęli taką decyzje, wówczas w gminie zostałaby tylko szkoła w Puńsku. Pomijając już problem dowozu małych dzieci do szkoły, to puński budynek szkolny też z gumy nie jest i nie za bardzo można w nim pomieścić coraz większą ilość uczniów. Poza tym, szkoły mniejszości narodowych spełniają nie tylko rolę oświatową, ale i kulturową, integracyjną.
Gmina Puńsk dokłada do oświaty ostatnio 2,2 mln złotych rocznie, tj. prawie wszystkie dochody własne. Brakuje funduszy także dla szkoły w Sejnach. Szkoła litewska „Żiburys” w Sejnach ( przedszkole, podstawowa gimnazjum), gdzie uczy ok. setka dzieci, radzi sobie tylko dlatego, że ok. 40 procent potrzebnych funduszy dopłaca ze swojego budżetu Republika Litewska.
Dużym problemem jest brak podręczników. Uczniowie z litewskich klas muszą uczyć się z polskich podręczników. Na razie tylko uczniowie klas ”O” - I mają nowe podręczniki w swym języku. Klasy I-III otrzymały bezpłatnie tylko część podręczników. Najpilniejszym obecnie zadaniem jest wydanie podręczników dla klas IV-VI szkół podstawowych. Natomiast gimnazjaliści pewnie długo jeszcze nie zobaczą nowych książek. I nadal będą w myślach przekładać teksty „z polskiego na nasz”. LO nigdy nie miało wydanych w Polsce litewskich podręczników.
MEN zapowiadało przed rokiem, że najlepszym rozwiązaniem byłyby elektroniczne podręczniki. Bez wątpienia kiedyś tak się stanie, i nie tylko w klasach mniejszości narodowych. Obecnie jednak, jak powiada wójt gminy, w takiej sytuacji każdy uczeń powinien dysponować komputerem przenośnym, który powinien mu zafundować samorząd. „To nierealne, bo aż tak bogatym krajem nie jesteśmy”.
Bez zwolnienia od płacenia
Stowarzyszenie Litwinów w Polsce musi zwrócić 16 tysięcy dotacji na wydawanie „Ausry”, bo się zmieniły przepisy. Z kolei burmistrz Sejn, z powodu trudnej sytuacji finansowej miasta, nie zwolni już Fundacji im. Antanasa Baranuskasa, prowadzącej m.in. Dom Litewski oraz szkołę „Żiburys”, z podatku od nieruchomości, co oznacza potrzebę zasilenia budżetu Sejn kwotą 33.821 zł, która dla organizacji nienastawionej na zysk, jest kwotą ogromną.
Biskup Baranauskas w … Gdyni
A i samemu biskupowi katolickiemu i litewskiemu poecie w jednej osobie - Antanasowi Baranuskasowi, który żył i pracował przez kilka lat w Sejnach, lekko nie jest. Najpierw, przez ponad 100 lat, czekał na swój pomnik, a teraz nie może doczekać się na swoją ulicę. Mniejszość litewska od la proponuje przemianować obecną ulicę 22- Lipca na Antanasa Baranauskasa. Tą uliczką biskup lubił chadzać na spacery do pobliskiego lasu - Borkiem zwanym, a obecnie znajdują się tu placówki kultury i oświaty litewskiej, Konsulat Republiki Litewskiej. Biskup ma, od 2010 roku, swoją ulicę - w brzmieniu litewskim - w Gdyni, z którą raczej intensywnych kontaktów za życia nie miał, bo to była wówczas mała wioseczka rybacka, a w mieście, gdzie żył i służył obu nacjom, jakoś jej nie może doczekać się. Samorząd Gdyni nazwał tak jedną z ulic nowobudowanego osiedla Sokółka-Zielenisz. Biskup zasłynął m.in. jako działacz na rzecz poprawy stosunków polsko - litewskich. Parlamentarna grupa polsko-litewska zaproponowała więc, żeby jego imię patronowało którejś z polskich ulic. Jako, że nie udało się w Sejnach, padło na Gdynię. Jest to bowiem miasto rodzinne posła Platformy Obywatelskiej i przewodniczący parlamentarnej grupy PL-LT Tadeusza Aziewicza. Jak twierdzi poseł z Pomorza, (…)szkoda, że takiej ulicy nie ma w Sejnach. To pokazuje, że po stronie polskiej też jest jeszcze sporo do zrobienia”.
Mieszkańcy osiedla, co prawda, obawiali się problemu z zapamiętaniem nazwiska litewskiego biskupa, jednak radni problemu nie widzieli. - Ja się tej nazwy od razu nauczyłem, a dzieci tym bardziej nie będą miały z tym problemów. Są przecież bystrzejsze od nas, dorosłych – uspokajał wówczas Andrzej Kieszek, radny z klubu Samorządności, przewodniczący komisji statutowej gdyńskiej Rady Miasta, która odpowiada m.in. za nazwy ulic. "Rada Miasta Gdyni postanowiła nadać jednej z ulic w mieście imię bpa Antanasa Baranauskasa, Litwina, zasłużonego dla Polski i pojednania Polaków i Litwinów. Spolszczenie brzmienia jego nazwiska byłoby w tej sytuacji nieuzasadnione" - brzmi oficjalne stanowisko Rady. Jeśli chcemy, by na Litwie imię Adama Mickiewicza pisano po polsku, to i sami musimy przestrzegać litewskiej pisowni - wyjaśniał społeczeństwu Stanisław Szwabski, przewodniczący Rady Miasta Gdyni.- Osobiście nie miałbym nic przeciwko, by zamieszkać przy ulicy o takiej nazwie. Uchwałę, 26 sierpnia 2009 roku, podjęto niemal jednogłośnie.
Gdy w 1897 roku, podczas ingresu w Sejnach, biskup przemówił do wiernych w dwóch językach, zrobiło to ogromne wrażenie na wiernych, do dotąd, zgodnie z zarządzeniem władz kościelnych, mimo iż diecezja była mieszana narodowościowo, nie używano tu języka litewskiego d kazań i pieśni religijnych. Biskup zalecał posługiwanie się obydwoma językami, w zależności od woli i potrzeb parafian. Starał się łagodzić pojawiające się napięcia między Litwinami i Polakami. Zmarł nagle 26 listopada 1902 roku. Został pochowany w sejneńskiej Bazylice.
A w Sejnach wciąż nie udaje się uwiecznić nawet skromną tabliczką informacyjną wydawnictwa „Šaltinis” (Źródełko), jakie istniało w Sejnach w czasach carskich.