W czwartek ok. godz. 19.00 pod blok przy ul. Młynarskiego w Suwałkach na sygnale podjechały dwa wozy straży pożarnej, pogotowie, a kilka minut później policja. Dym wydobywający się z okien mieszkania na III piętrze ściągnął też tłumek gapiów.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o dymie wydobywajacym się z mieszkania na trzecim piętrze, dlatego na miejsce pojechał też samochód z drabiną - opowiada dyżurny KM PSP w Suwałkahc. - Dym był też na klatce schodowej. Kiedy strażacy weszli do mieszkania, okazało się, że sprawcą zadymienia jest garnek pozostawiony na włączonej kuchence elektrycznej. Garnek strażacy zdjęli, wstawili do umywalki, zaleli wod, wyłączyli kuchenkę i wrócili do jednostki.
Okazało się, że w mieszkaniu był jego właściciel. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu i po prostu zasnął. To do niego przyjechała policja. Wprawdzie w tym przypadku więcej było dymu niż ognia, a zdaniem strażaków pożarowe straty wyniosły "0" złotych, to nie znaczy, że nie straci właściciel mieszkania. Nie wykluczone bowiem, że zostanie obciążony kosztami akcji, czyli przyjazdu dwóch wozów strażackich i karetki pogotowia.