Dziś lub jutro europejski satelita GOCE zejdzie z orbity ziemi. Możliwe, że jego szczątki nie spalą się od razu w atmosferze i spadną wzdłuż wschodniej granicy Polski, w tym m.in. na Suwalszczyznę. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bardzo niskie. Mimo to przestrzega przed nim Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Rządowa instytucja uspokaja, że szansa na taki scenariusz jest „marginalna”. Jednak to, że satelita GOCE opuszcza właśnie swą orbitę jest faktem. Zwykle wygląda to tak, że obiekt tego typu wchodząc w gęstsze warstwy atmosfery płonie i ulega całkowitemu zniszczeniu. Jednak tym razem do ziemi dotrzeć ma duża liczba szczątków. Sytacja taka spowodowana jest eksperymentalną budową struktury satelity.
- Tego rodzaju proces jest bardzo trudny do szczegółowego modelowania i z tego powodu przewidywania dotyczące miejsca upadku szczątków będą się zmieniać do ostatniej chwili – wyjaśnia Rządowe Centrum Bezpieczeństwa powołując się na dane Centrum Badań Kosmicznych PAN. Szczątki spać mogą na ziemię popołudniu 10 lub 11 listopada.
- Przy tak dużej niepewności co do chwili wejścia w atmosferę możliwe miejsca upadku obejmą pasy dookoła całego globu – wyjaśniają urzędnicy. Okazuje się, że jeden z takich pasów przebiega nad wschodnią granicą Polski. To że się tak stanie naukowcy szacują jednak na poziomie 0,15 proc. Mimo to niektóre samorządy, takie jak np. Łomża ostrzegły swoich mieszkańców przed zagrożeniem.
Szczątki satelity nie zawierają żadnych substancji szkodliwych. - Na pokładzie satelity nie znajdują się materiały niebezpieczne – uspokaja RCB. Mimo że meteoryt waży prawie tonę to szacuje się, że do ziemi mogą dotrzeć szczątki o łącznej masie 250 kg i to najprawdopodobniej jako 40-50 fragmentów. Rozrzucone będą one w jednym pasie na długości do 900 km od północy do południa globu.
(mkapu)
fot. pixabay.com
