W sobotnie popołudnie kierowca zatankował gaz na stacji paliw przy Kowalskiego. Odjeżdżając zapomniał jednak o pewnej drobnostce. Nie wyciągnął węża doprowadzającego gaz. Uszkodzony dystrybutor musieli zabezpieczyć strażacy.
Oderwany wąż odjechał razem z kierowcą. Na stacji paliw pozostał zaskoczony sytuacją pracownik. Do niedawna tylko on mógł obsługiwać tankowanie gazu. Teraz zmotoryzowani mogą robić to bez niczyjego nadzoru.
Na szczęście uszkodzeniu uległ tylko przewód od dystrybutora. Sam mechanizm do tankowania został zniszczony. - Gaz się nie ulatniał. Jednak jego odrobina wydostała się w węża. Dlatego musieliśmy zabezpieczyć miejsce zdarzenia i ewakuować samochody z sąsiednich parkingów - relacjonuje brygadier Bogdan Wierzchowski, zastępca komendanta suwalskiej straży pożarnej.
Kierowca po pewnym czasie zorientował się co zaszło i wrócił do stacji paliw z wężem od gazu.
(mkapu)