We wtorek wieczorem strażacy wydobyli z jeziora Wigry zwłoki 36-letniego mężczyzny, który w niedzielę wypadł z żaglówki.
To 36-letni funkcjonariusz Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
- Zasłużony policjant, nadkomisarz po szkole oficerskiej, od siedemnastu lat w służbie, wielokrotnie wyróżniany i nagradzany. Pracował w wydziale kryminalnym. Bardzo pozytywny czlowiek – tak o tragicznie zmarłym funkcjonariuszu mówi Andrzej Bałazy, komendant suwalskiej policji
Śmiercią policjanta wstrząśnięci są mieszkańcy Raczek – miejscowości w której mieszkał.
- Trudno znaleźć bardziej porządnego człowieka od Andrzeja. Opiekował się matką, zawsze uczynny, pracowity. Bardzo wysportowany – mówi pani Grażyna.
Do tragedii doszło w minioną niedzielę na jeziorze Wigry, w pobliżu miejscowości Rosochaty Róg. Dwaj mężczyźni – policjant w czasie wolnym od służby oraz jego wieloletni znajomy pływali żaglówką od rana. Przed 15.00 postanowili wracać. Panowały trudne warunki atmosferyczne. 36-latek próbował ściągnąć żagiel, łódka przechyliła się i wpadł do wody. Ani kolega, ani przypadkowy świadek zdarzenia nie dali rady mu pomóc. Mężczyzna utopił się. Jego ciała od niedzieli szukali policjanci, ratownicy WOPR oraz połączone siły strażaków z Suwałk i Augustowa. Dno jeziora było penetrowane za pomocą specjalistycznego robota. Ciało mężczyzny znaleziono we wtorek wieczorem na głębokości 44 metrów. Przed 22.00 zwłoki wyciągnięto na brzeg. Sprawa zajął się prokurator.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną nadkomisarza. Zadeklarowaliśmy pomoc w organizacji pogrzebu – mówi komendant Bałazy.
(just)