Nie będzie tam śmieci, smrodu, ani wysypiska. Na ogrodzonym, oświetlonymi i monitorowanym terenie ustawione zostaną kontenery, do których w godzinach pracy trafiać będą gruz, zbite kafelki, stare meble i inne odpady wielkogabarytowe, zużyte opony i baterie.
Dzisiaj mieszkańcy gminy Suwałki przywożą takie rzeczy, w ilości około 160 ton w ciągu roku, do miejskiego Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Gmina płaci za to miastu 400 tys. zł rocznie.
- Nie są to małe pieniądze - mówi Krzysztof Andrzej Gwaj, pełniący funkcję wójta Gminy Suwałki, zastępca wójta. – Każdy samorząd będzie musiał posiadać własny PSZOK, pojawią się na to unijne środki przeznaczone na gospodarkę obiegu zamkniętego. Podjęliśmy przygotowania, by złożyć wniosek, by móc ubiegać się o fundusze Unii Europejskiej.
Koszty szacowane są na około półtora miliona zł. Jeżeli Gmina nie otrzyma dofinansowania, odstąpi od projektu.
- Koszty są bardzo ważne – mówi Krzysztof Gwaj. – Nie ma ekonomicznego sensu, ani potrzeby lokować tej inwestycji tam, gdzie trzeba będzie na przykład przez pół kilometra ciągnąć sieć energetyczną i budować drogi. Dlatego w grę nie wchodzą na przykład pokopalniane tereny wzdłuż drogi na Gołdap, które zresztą najpierw trzeba byłoby wykupić od prywatnych właścicieli. Nie chodzi o całkowite odludzie, bo punkt selektywnej zbiórki odpadów jest mniej emisyjny niż wiata śmietnikowa na miejskim osiedlu. Jeżeli będą tam wytwarzane zapachy, to albo przez ścięte gałęzie, albo skoszoną trawę. Ponad połowa odpadów dostarczanych przez mieszkańców do PSZOK to gruz, w dalszej kolejności to odpady wielkogabarytowe i opony.
Gmina ma 1,5-hektarową działkę w Kukowie. To najbardziej optymalna, dobrze skomunikowana, położona blisko mediów lokalizacja. Pośrodku terenu o powierzchni 15 tys. metrów kw. zostanie utworzony PSZOK, który zajmie 2,5 tys. metrów kw.
- Punkt będzie oddalony od najbliższych zabudowań i ogródków działkowych o około 100 m – mówi wójt. – Ze względów estetycznych i po to, żeby nie było hałasu, wzdłuż ogrodzenia posadzone zostaną drzewka.
Wewnątrz będą ciągi transportowe, waga wjazdowa, budynek administracyjny oraz kontenery na poszczególne frakcje. Po napełnieniu, kontener będzie wywożony.
Jeżeli uda się pozyskać pieniądze, inwestycja mogłaby zostać zrealizowana w ciągu 2-3 lat.
- Obowiązujący dzisiaj system, odbiór i zagospodarowanie odpadów pozostanie taki sam. Robimy wszystko, by nie podnosić opłat i własny punkt selektywnej zbiórki ma temu sprzyjać – mówi Krzysztof Gwaj. – To wszystko będę wyjaśniał na środowym spotkaniu.
W tę środę, 2 kwietnia o godz.15:00 w sali konferencyjnej Urzędu Gminy Suwałki mają pojawić się mieszkańcy wsi i działkowcy ROD Oaza, zaniepokojeni zamiarami władz, zapowiadający protesty przeciwko planom budowy PSZOK w Kukowie.
Wojciech Drażba