Stan siedemnastoletniej suwalczanki ( na zdj. pierwsza z prawej), której włosy wkręciły się w piątek w oś gokartu w Augustowie, jest bardzo ciężki. Już wiadomo, że czeka ja kilka lat bardzo bolesnej i kosztownej rehabilitacji. Dziewczyna straciła część skóry głowy oraz bardzo dużo krwi. Obecnie znajduje się w jednym z warszawskich szpitali klinicznych. Przeszła szesnastogodzinną operację oraz trzy transfuzje. Sprawę bada policja.
Pechowy wypad
Do wypadku doszło w piątek około 18.00 na torze gokartowym w Augustowie. Siedemnastoletnia Patrycja Malinowska chciała wraz ze znajomymi i krewnymi pojeździć gokartem. Nie założyła kasku, ponieważ regulamin nie wymaga tego od osób powyżej szesnastego roku życia. Jej bardzo długie włosy powiewały na wietrze. Grzegorz K., właściciel toru, twierdzi, że pobiegł poszukać gumek, którymi dziewczyna mogła spiąć włosy, ale zanim wrócił, doszło już do nieszczęścia.
Włosy siedemnastolatki wkręciły się w oś pojazdu. Dziewczyna straciła niemal połowę skóry głowy i bardzo dużo krwi. Na ratunek pospieszył jej szwagier. Wezwano pogotowie. Nastolatka została przewieziona do szpitala w Augustowie, a potem od razu do jednego ze szpitali klinicznych w Warszawie. Wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Nocą dziewczyna przeszła szesnastogodzinną operację oraz trzy transfuzje krwi. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Lekarze określają jej stan jako bardzo ciężki. Rana głowy bardzo krwawi. Dlatego też rodzina Patrycji prosi o oddawanie krwi. Potrzebna jest grupa A Rh +. Wiadomo, że leczenie tak rozległego obrażenia będzie bardzo długie i kosztowne. Dziewczynie będzie również potrzebny psycholog, dlatego też już niebawem zostanie utworzone na ten cel specjalne konto.
Pięściarze już pomagają
Patrycja Malinowska, tegoroczna absolwentka Gimnazjum nr 7 w Zespole Szkół nr 10, od czterech lat uprawiała boks w sekcji OSiR Suwałki. W marcu została mistrzynią juniorów młodszych w kategorii do 70 kg. Niewiele brakowało, aby felernego dnia była zupełnie gdzie indziej. W tym samym czasie bowiem odbywały się finały Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Ząbkowicach Śląskich. Siedemnastolatka nie wykonała jednak niezbędnych badań i nie pojechała ze swoją drużyną. Wakacyjny wypad zakończył się dla niej tragicznie.
Paweł Pasiak, trener sekcji pięściarskiej w suwalskim OSiRze i jednocześnie trener kadry narodowej kobiet już ruszył z pomocą. Pomógł rodzinie nastolatki znaleźć mieszkanie w Warszawie, tak, aby mogli być jak najbliżej niej oraz wykorzystując swoje znajomości ze sportowymi psychologami, szuka specjalisty, który mógłby przeprowadzić ją przez ten trudny czas.
Policyjne dochodzenie
Sprawą wypadku na torze zajmuje się augustowska policja. Właściciel toru został przebadany na zawartość alkoholu. Okazało się, że około 21.00 miał 0,3 promila. Mężczyzna przekonuje jednak, że w chwili wypadku był trzeźwy.
- Od razu poszedłem się przebadać do policji rzecznej. Dmuchnąłem w alkomat i wykazał 0.00 promila. Uchwycił mnie nawet policyjny monitoring. Piwo wypiłem przed 21.00, z nerwów – tłumaczy.
- To, czy rzeczywiście mężczyzna w chwili wypadku był trzeźwy czy nie, ustali policyjny biegły – mówi komisarz Paweł Jakubiak, oficer prasowy policji w Augustowie.
Grzegorz K. podkreśla, że zasady korzystania z toru określa czytelny regulamin, że nie zachowując się do jego zaleceń uczestnik toru sam siebie naraża na kalectwo.
- Moim zdaniem tor w Augustowie nie spełnia jakichkolwiek standardów bezpieczeństwa – komentuje Kamil Taraszkiewicz z Carting Plaza w Suwałkach. - Cześć ruchome w naszym sprzęcie są całkowicie osłonięte. Na naszym torze każdy uczestnik ma obowiązek posiadania kominiarki, przed wejściem do pojazdu należy dokładnie zabezpieczyć te części garderoby, które mogłyby zostać wciągnięte przez części ruchome napędu – szaliki, chusty, luźne bluzki. Dotyczy to także długich włosów, które należy związać i schować pod kominiarkę. Instruktor ma obowiązek tego dopilnować, a jeśli uczestnik naruszy zasady – nie wpuścić go na tor – dodaje Taraszkiewicz.
Sprawa nie trafiła jeszcze do prokuratury. Nikt nie usłyszał zarzutów, ale jeśli okaże się, że w chwili zdarzenia Grzegorz K. był pod wpływem alkoholu, może mu grozić do trzech lat więzienia.
(just)
Patrycja Malinowska na zdj. pierwsza z lewej
Justyna Brozio