Będzie to na pewno sezon inny niż poprzednie. Branża turystyczna przezywa głęboki kryzys związany z epidemią koronawirusa, ale przedsiębiorcy starają się sobie radzić i dostosowują się do wymogów sanitarnych.
Żegluga Augustowska ogłosiła otwarcie sezonu przewozowego. Statki wypłyną w rejs już 1 maja.
- Pragnąc zachować maksimum bezpieczeństwa, w najbliższych dniach postanowiliśmy ograniczyć ilość pasażerów na pokładach naszych statków do 25 proc. np. statek 330 osobowy zabierze maksymalnie 82 pasażerów. Wstęp na statek wyłącznie w maseczce – informuje dyrekcja Żeglugi Augustowskiej.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy pierwsze rejsy odbędą się po jeziorze Wigry. Wiadomo natomiast, że w tym roku nie będzie można popływać papieskim Trytonem. W rozstrzygniętym w lutym przetargu Wigierskiego Parku Narodowego P.P.H.U. ARMATOR Błażeja Bieńkowskiego przegrał z ofertą Piotra Łukowskiego z Leszczewka.
- Muszę pogodzić się z takim obrotem sprawy, chociaż nie ukrywam żalu. Ogłaszane co pięć lat przetargi nie służą stabilizacji. Bardzo ciężko pracowaliśmy na to, ja i inni przedstawiciele branży turystycznej, na przykład Kolejka Wąskotorowa, aby wypromować nasz region i Wigry. Tryton przyciągał wielu turystów, stał się symbolem Wigier, był w sposób oczywisty łączony z postacią Jana Pawła II – mówi Błażej Bieńkowski.
8 czerwca 1999 roku Papież – Polak właśnie Trytonem, pływał po jeziorze Wigry. Rejs miał przypomnieć Janowi Pawłowi II kajakarskie wyprawy, na które uwielbiał wybierać się w młodości. Po wizycie papieża statek odkupił od Żeglugi Augustowskiej Błażej Bieńkowski. W jego wyremontowanie zainwestował bardzo duże środki. Uruchomił rejsy Szlakiem Papieskim, które stały się jedną z największych atrakcji regionu.
W 2000 r., kilka miesięcy po tym, jak został właścicielem Trytona, statek podpalili nieznani sprawcy, spłonęła część rufy i zadaszenia. W remoncie pomogła Żegluga Augustowska oraz kancelaria Prezydenta RP.
W 2010 r., po zorganizowanym przez ówczesnego dyrektora WPN przetargu, Tryton musiał zniknąć z Wigier. Na jezioro wrócił po pięciu latach. W lutym ubiegłego roku właściciel otrzymał kolejny cios – statek częściowo zatonął. Nad jego wydobyciem przez kilka dni głowili się strażacy i firmy dźwigowe. Do apelu o pomoc przyłączył się też ks. dr Jacek Nogowski, proboszcz parafii w Wigrach i prezes Fundacji Wigry Pro, która przygotowywała wówczas bogaty program uroczystości związanych z 20. rocznicą pielgrzymki Jana Pawła II do Diecezji Ełckiej. Nie wyobrażano sobie tych uroczystości bez Trytona. Statek udało się wydobyć, osuszyć i wyremontować, ale niestety na Wigry nie wróci on na pewno przez najbliższe pięć lat.
- Nie chcę, żeby niszczał gdzieś w trzcinach, dlatego staram się o pozwolenia pływania Trytonem po jeziorach powiatu sejneńskiego Hołny i Gaładuś. Rejsy po tym pierwszym uruchomimy zapewne już niedługo, jak unormuje się sytuacja z koronawirusem. Między jeziorami jest przesmyk, którym statek mógłby przepłynąć. Jeśli uda się zebrać wszystkie pozwolenia, a wójt gminy Sejny i większość mieszkańców terenów nad jeziorami pozytywnie podchodzą do sprawy, myślę, że udałoby się bardzo uatrakcyjnić ofertę turystyczną Sejneńszczyzny. Pływałby tam nie tylko Tryton, ale też kajaki, łodzie, oczywiście bez skuterów czy łodzi motorowych, bo jest to strefa ciszy – tłumaczy Błażej Bieńkowski.
Jezioro Gaładuś częściowo leży po stronie litewskiej.
- Moglibyśmy organizować transgraniczne rejsy, wyprawy. Skorzystałyby na tym obie strony - przekonuje właściciel Trytona.
Na razie nie wiadomo, kiedy rejsy na Wigrach rozpocznie jednostka Piotra Łukowskiego. Jak mówi właściciel, wiele zależy od rozwoju epidemii.
(just)