To miały być jedynie profilaktyczne badania. Tymczasem okazało się, że jest rak. Anna Remelska z Suwalk potrzebuje pomocy w zebraniu pieniędzy na drogi lek. Cierpi na rzadki, szczególnie agresywny podtyp nowotworu, który szybko się rozwija i częściej daje przerzuty, tzw. HER2 dodatni.
Nazywam się Ania Remelska, mam 41 lat, mieszkam w Suwałkach. Jestem szczęśliwą żoną i mamą dwóch wspaniałych synów – Mikołaja (16 lat) i Adama (9 lat). Do tej pory w swoim życiu zawodowym – pracuję jako neurologopeda – zajmowałam się pomaganiem dzieciom i młodzieży cierpiącym z powodu ograniczeń mających swoje źródło w zaburzeniach komunikacji językowej. Dziś, o czym bym jeszcze trzy miesiące temu nie pomyślała, sama bardzo potrzebuję pomocy...
Gdybym miała w jednym zdaniu streścić to, co mnie spotkało, zacytowałabym ks. J. Kaczkowskiego: „Szału nie ma, jest rak”...
W czerwcu b.r. , jak co roku, wykonałam profilaktyczne badanie piersi. To miała być formalność... Wydarzenia potoczyły się jednak zupełnie inaczej. W lipcu lekarze orzekli, że cierpię na raka złośliwego piersi. Po zleconych badaniach immunohistochemicznych okazało się dodatkowo, że jest to rzadki, szczególnie agresywny podtyp nowotworu, który szybko się rozwija i częściej daje przerzuty, tzw. HER2 dodatni. Diagnoza początkowo brzmiała dla mnie jak wyrok – był ogromny strach, zwłaszcza o dzieci, które mnie bardzo jeszcze potrzebują. Na konsylium zaproponowano mi leczenie w postaci czterech tak zwanych czerwonych chemii, dwunastu białych, następnie operację i prawdopodobnie radioterapię. Dowiedziałam się też, że często stosowaną praktyką, która daje bardzo dobre efekty leczenia w tej fazie choroby jest stosowanie u chorych na raka Her 2 dodatniego tak zwanej podwójnej blokady – leków o nazwie Herceptyna i Perjeta (pertuzumab). Poinformowano mnie, że pierwszy z nich otrzymam w ramach programu lekowego, drugi natomiast w moim przypadku nie jest przez NFZ refundowany! Jeśli zatem chcę zwiększyć swoje szanse na brak przerzutów w przyszłości muszę kupić lek sama. W grę wchodzi niestety pokaźna kwota.
Kochani, potrzebuję na 5 dawek PERJETY około 60 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty związane z częstymi dojazdami do Białostockiego Centrum Onkologii, rehabilitacją.
Pierwszą dawkę leku powinnam przyjąć już za miesiąc, tj. 23.10.2019!
Niestety nie jest to kwota, którą mogę, jak czarodziej, wyciągnąć z kapelusza. Czarodziejami możecie być dla mnie w tym przypadku tylko Wy, Drodzy Darczyńczy... Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się tę chorobę pokonać i będę mogła cieszyć się znowu życiem i dawać z siebie innym, co najlepsze.
Dziękuję
Ania
Wpłat na leczenie pani Anny można dokonywać za pomocą platformy zrzutka.pl : https://zrzutka.pl/gdcdhs