Platforma Obywatelska nie będzie się odwoływała od wyroku warszawskiego sądu, który uznał, ze prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz miał prawo nazwać złożoną mu przez marszałka Jarosława Dworzańskego propozycję szantażem politycznym.
- Nie składamy apelacji. To proces w którym słowo jest przeciw słowu, dlatego przy braku dowodów ciężko jest udowodnić swoją rację - mówi Anna Mierzyńska, dyrektor biura regionu podlaskiego Platformy Obywatelskiej.
W czasie poniedziałkowego posiedzenia sędzia Anna Bartoszewska uznała, że Czesław Renkiewicz miał prawo zrozumieć propozycję Jarosława Dworzańskiego właśnie jako szantaż polityczny. Dodała też, że zwrot ten rozumieć trzeba w kontekście potocznego rozumienia, a nie kategoriach prawnych.
Jak ustalił sąd po przesłuchaniu świadków, spotkanie samorządowców odbyło się na przełomie września i października 2010 roku w gabinecie wojewody podlaskiego. Oprócz Macieja Żywno, Jarosława Dworzańskiego i Roberta Tyszkiewicza wzięli w nim udział Włodzimierz Marczewski, ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej, Wiesław Stelmach, który wtedy pełnił obowiązki prezydenta Suwałk oraz jego zastępca Czesław Renkiewicz.
W czasie tego spotkania Jarosław Dworzański zaproponował, ażeby Czesław Renkiewicz, kandydujący wówczas jako kandydat niezależny, kandydował z listy Platformy Obywatelskiej. W reakcji na odmowę przyjęcia tej propozycji marszałek zagroził, „że wszystkich zwolni”, a Suwałki nie dostaną funduszy unijnych. Szczególnie groźba zwolnienia wzbudziła w Czesławie Renkiewiczu obawę, że zostanie spełniona. Wiedział, że wystąpienie Marszałka do Premiera z wnioskiem o odwołanie komisarza Stelmacha spowoduje jego zwolnienie z pracy. W jego odczuciu takie postawienie sprawy było politycznym szantażem - czytamy w uzasadnieniu wyroku warszawskiego Sądu Okręgowego.
Sąd pośrednio oparł się o zeznania Jarosława Dworzańskiego, „który nie zaprzeczył, że sytuacja o jakiej mówił Czesław Renkiewicz miała miejsce, twierdził tylko, że jej nie pamięta”. Także zeznania Macieja Żywny „nie są w tej kwestii kategoryczne, świadek twierdził tylko, że w jego obecności taka sytuacja nie miała miejsca”.
W ocenie Czesława Renkiewicza złożona mu propozycja była szantażem politycznym. Zdaniem sądu taka ocena tego spotkania była uprawniona. - Zapowiedź polityka Platformy Obywatelskiej negatywnych skutków w przypadku nieprzyjęcia przez uczestnika propozycji Platformy, dawała uczestnikowi podstawę do oceny tego zachowania jako szantażu politycznego - orzekł warszawski sąd.
(mkapu)
serwis wyborczy suwalki24.pl - Wybory samorzadowe 2014
[27.10.2014] Wyrok po myśli prezydenta. Sędzia uznał, że szantaż miał miejsce
[24.10.2014] Prezydent Suwałk kontra Platforma. Rozstrzygną spór w sądzie
[21.10.2014] Marszałek pisze w sprawie politycznego szantażu
[17.10.2014] Prezydent walczy o reelekcję. Znamy już program i ekipę Czesława Renkiewicza [zdjęcia]
- Nie składamy apelacji. To proces w którym słowo jest przeciw słowu, dlatego przy braku dowodów ciężko jest udowodnić swoją rację - mówi Anna Mierzyńska, dyrektor biura regionu podlaskiego Platformy Obywatelskiej.
W czasie poniedziałkowego posiedzenia sędzia Anna Bartoszewska uznała, że Czesław Renkiewicz miał prawo zrozumieć propozycję Jarosława Dworzańskiego właśnie jako szantaż polityczny. Dodała też, że zwrot ten rozumieć trzeba w kontekście potocznego rozumienia, a nie kategoriach prawnych.
- W ocenie Czesława Renkiewicza złożona mu propozycja była szantażem politycznym. Zdaniem sądu taka ocena tego spotkania była uprawniona - orzekła sędzia Bartoszewska.
Spotkanie samorządowców odbyło się na przełomie września i października 2010 roku w gabinecie wojewody podlaskiego. Oprócz Macieja Żywno, Jarosława Dworzańskiego i Roberta Tyszkiewicza wzięli w nim udział Włodzimierz Marczewski, ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej, Wiesław Stelmach, który wtedy pełnił obowiązki prezydenta Suwałk oraz jego zastępca Czesław Renkiewicz.
- Jarosław Dworzański zaproponował, ażeby Czesław Renkiewicz, kandydujący wówczas jako kandydat niezależny, kandydował z listy Platformy Obywatelskiej. W reakcji na odmowę przyjęcia tej propozycji marszałek zagroził, że wszystkich zwolni, a Suwałki nie dostaną funduszy unijnych - napisała w uzasadnieniu wyroku sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego.
Do takiego wniosku sąd doszedł na podstawie zeznań świadków rozmowy. Wersję Renkiewicza potwierdził Marczewski i Stelmach, a sam Dworzański nie zaprzeczył tej rozmowie i stwierdził tylko, że jej nie pamięta.