Stosunkiem głosów 13 „za” do 9 „przeciw” Rada Miejska udzieliła wotum zaufania prezydentowi Suwałk. Głosowanie poprzedziła 3,5 godzinna debata nad przedstawionym przez Czesława Renkiewicza raportem o stanie miasta za rok 2018.
W naszym mieście raporty tworzone są od 2010 roku, ale debata i głosowanie nad wotum zaufania są nowum, wynikającym z ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o samorządzie terytorialnym.
Zgodnie z nowymi przepisami, udział w debacie może wziąć każdy mieszkaniec, który w stosownym czasie zbierze podpisy przynajmniej 50 osób. W Suwałkach nikt o to się nie pokusił. Nie było też wskazówek radnych, co ten dokument powinien zawierać.
Wzorem poprzednich raportów, prezydent mówił o demografii, gospodarce, oświacie, sporcie, kulturze, pomocy społecznej i bezpieczeństwie. Mieszkańców nie ubywa, mamy dodatni przyrost naturalny, praktycznie nie ma bezrobocia, wprowadzona została Suwalska Karta Mieszkańca, miasto się rozwija - rosną dochody i wydatki budżetowe, prowadzone są duże inwestycje infrastrukturalne, dobrze funkcjonują spółki komunalne, rosną nakłady na sport, kulturę i opiekę społeczną, w tym na wsparcie coraz większej rzeszy seniorów.
Przez zmianę ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych pogorszyła się konkurencyjność gospodarcza miasta, na rynku zamówień publicznych panuje dyktat wykonawcy, przez co rosną koszty inwestycji, wyniki zewnętrznych egzaminów gimnazjalistów i ośmioklasistów pokazują, że obniża się jakość kształcenia.
- Liczę, że otrzymam wotum zaufania – kończył wystąpienie Czesław Renkiewicz. – Takie otrzymałem w październiku ubiegłego roku od 16 tysięcy mieszkańców, którzy w wyborach prezydenta Suwałk zdecydowali, żebym dalej był za sterami miasta.
Po wyborach samorządowych w radzie ukształtowała się koalicja rządząca i opozycja, i to znalazło odzwierciedlenie w wyniku głosowania nad wotum zaufania. Za udzieleniem go Czesławowi Renkiewiczowi było 13 radnych prezydenckiego klubu Łączą nas Suwałki i KO Platforma Obywatelska, a przeciw 9 radnych klubu Prawo i Sprawiedliwość oraz ugrupowania Mieszkańcy Suwałk.
Jacek Juszkiewicz, szef klubu Prawo i Sprawiedliwość krytykę raportu zaczął od stwierdzenia, że dokument przedstawia Suwałki z perspektywy ratusza, a nie mieszkańców i suwalskich rodzin. – Kaganek oświaty ledwo kopci i dymi, a edukacyjny alarm rozbrzmiewa już po pożarze – mówił Jacek Juszkiewicz i wymieniał źle funkcjonujące jego zdaniem Suwalski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, Park Naukowo-Technologiczny czy też Suwalski Budżet Obywatelski, który przekształcił się w fundusz remontowo-budowlany.
- Nie mamy pieniędzy na remonty już wypracowanego dobra, które popada w ruinę, a budujemy wioskę olimpijską - sportowe obiekty, których utrzymanie będzie pochłaniało coraz więcej pieniędzy – przekonywał przewodniczący klubu PiS. – Zaprezentowany w raporcie przez pana prezydenta sam róż momentami wpada w szarość, a miejscami w czerń. W Suwałkach jest wiele do naprawy – zakończył Jacek Juszkiewicz.
O niedostatkach raportu, który przedstawia tylko pozytywy i dlatego nie pozwala na postawienie obiektywnej diagnozy, pozwalającej ocenić jakość zarządzania miastem i jej wpływ na jakość życia mieszkańców mówili Jarosław Schabieński, radny PiS i Sławomir Sieczkowski (Mieszkańcy Suwałk). Ten drugi zastanawiał się, jak nad udzieleniem wotum zaufania zagłosują radni pracujący w miejskich jednostkach, których los i ich rodzin uzależniony jest od prezydenta.
- Mimo coraz wyższych dochodów, wzrosło też zadłużenie miasta – dowodził Sławomir Sieczkowski. – Co będzie, kiedy skończy się okres prosperity?! Miniony rok był rokiem trzech kosztownych inwestycji: Trasy Wschodniej, hali widowiskowo-sportowej i pasa startowego lotniska lokalnego, którego w przyszłości praktycznie nie da się powiększyć. Owszem, są to potrzebne inwestycje, tylko czy priorytetowe – pytał.
Bez wątpliwości
- Gdybyśmy mówili: „ta inwestycja tak , ale…” lub „ta inwestycja tak, tylko…” nic byśmy nie zrobili, niczego byśmy w mieście nie mieli – odpierał Zbigniew De Mezer z prezydenckiego klubu Łączą nas Suwałki i posługując się raportami z poprzednich lat podawał przykłady aquaparku, SOK-u, ulic osiedlowych czy przedłużenia ulicy Wigierskiej z mostem na Czarnej Hańczy.
- Dzięki inwestycjom w infrastrukturę, także tą sportową i kulturalną, jakość życia u nas jest wyższa niż w innych miastach, a Suwałki są w gronie 123 miast w Polsce, których rozwój społeczno-gospodarczy nie jest zagrożony – przekonywał Kamil Klimek z klubu Łączą nas Suwałki. – Prezydent może chwalić się raportem, ale raport pokazuje też, ile jeszcze możemy zrobić.
- Wasz klub jest od chwalenia, nasz od krytyki – żartobliwie zauważył Bogdan Bezdziecki, radny PiS. – Jesteśmy w opozycji, ale oczekujemy zrozumienia i poważnego traktowania nas przez prezydenta i urzędników. W mieście jest różowo, ale też szaro i czarno – powtórzył za Jackiem Juszkiewiczem.
To dopiero początek
Środowa debata była preludium przed czekającymi nas już w lipcu gorącymi dyskusjami nad finansowaniem sportu i oświaty. Sławomir Sieczkowski bronił kluby sportowe, z Wigrami Suwałki na czele, które nie mogą funkcjonować w oparciu o niestabilność finansową i przekonywał, że działaczom oraz trenerom trzeba podziękować, że zajmują się dziećmi i młodzieżą. Mówił o potrzebie większej samodzielności dla dyrektorów szkół i partnerskiego ich traktowania. Oświacie – wynagrodzeniach dyrektorów, dodatkach dla nauczycieli, dorównaniu jakością kształcenia do szkół niepublicznych - poświęcono najwięcej czasu, a pierwsze rozwiązania problemu prezydent zadeklarował przedstawić na lipcowej sesji.
Wojciech Drażba
Fot. UM Suwałki