Spór o transport żwiru. Drogą czy koleją?

Trwają rozmowy władz gminy z przedstawicielami firmy Kruszbet w sprawie budowy torowiska od Poddubówka przez Zielone Kamedulskie go Trzcianego, którym koleją przewożony byłby urobek ze żwirowni. Przeciwko takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się rolnicy.

- W 2013 roku Rada Gminy Suwałki jednogłośnie uchwaliła "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego" gminy, w którym znalazła się budowa linii kolejowej umożliwiającej transport kruszywa z ominięciem Suwałk – mówi Tadeusz Chołko, wójt gminy Suwałki. – Inwestycja realizowana byłaby w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Przed sześcioma laty władze województwa podlaskiego zobowiązały gminę do znalezienia rozwiązania pozwalającego na omijanie miasta przez ciężarówki transportujące żwir z wyrobisk na terenie gminy Suwałki. Teraz pojawił się partner prywatny zainteresowany współfinansowaniem takiej inwestycji. Rozmawiamy z rolnikami, tłumaczymy że z podatków od żwirowni wpływa do kasy gminy corocznie kilka milionów złotych, że te pieniądze przeznaczane są na inwestycje między innymi na modernizację dróg gminnych. Ale nie do wszystkich argumenty te trafiają.

Sugestie, że problem transportu żwiru przez miasto (200-250 ciężarówek dziennie) rozwiąże oddanie do użytku obwodnicy Suwałk nie do końca są słuszne. Owszem, ciężarówki, zgodnie z prawem, będą mogły poruszać się obwodnicą, ale czy kierowcy zechcą, czy nie wybiorą trasy krótszej, po drogach powiatowych? Dziś na te pytania nikt nie jest w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Podobnie jak na pytanie na ile protesty rolników mogą wyciszyć odpowiednie stawki za wykup gruntów przeznaczonych pod torowisko.