Urząd Miejski tłumaczy, że wybory samorządowe i referendum w sprawie odwołania Straży Miejskiej nie mogą odbyć się tego samego dnia. Zdaniem Ratusza to zbyt duże i kosztowne wyzwanie. Inicjatorzy referendum uważają, że stoi za tym zła wola władz miejskich.
O to, czy można połączyć wybory samorządowe z lokalnym referendum zapytaliśmy suwalską delegaturę Państwowej Komisji Wyborczej.
- Zakazu ustawowego nie ma, ale przede wszystkim trzeba zabezpieczyć wybory samorządowe - mówi Alicja Rynkiewicz-Dąbek. - Biorąc pod uwagę specyfikę tych wyborów i ogrom pracy, może się jednak okazać, że pd strony technicznej i organizacyjnej połączenie wyborów nie będzie możliwe - dodaje szefowa PKW.
Problem w tym, że choć tego typu głosowania mogą odbywać się tego samego dnia, to urny muszą stać w oddzielnych pomieszczeniach i musi je obsługiwać osobna komisja wyborcza.
- Potrzebne będzie nie 37, a 74 lokale wyborcze. Trzeba będzie zatrudnić ponad 400 osób - wylicza Jarosław Filipowicz, rzecznik Urzędu Miejskiego
Według wyliczeń Ratusza zorganizowanie referendum kosztować będzie około 200 tysięcy złotych.
- To równowartość trzech placów zabaw - wylicza Filipowicz. Przyznaje również, że kwota ta zwróci się po trzech miesiącach od likwidacji Straży Miejskiej. Natychmiast dodaje za to, że pieniądze te i tak poszłyby na dodatkowe patrole policyjne.
Rzecznik podkreśla, że tym samym upada główny argument inicjatorów referendum o tym, że nie będzie ono suwalczan nic kosztować. W przeciwieństwie do wyborów samorządowych, pełen koszt lokalnego głosowania pokrywa Urząd Miejski.
Filipowicz obawia się też, że grupa inicjująca referendum dostarczy podpisy w takim czasie, że nie uda się dopełnić procedury, tak aby zdążyć na wytypowany przez Kongres Nowej Prawicy termin.
- Trzeba sprawdzić ponad 5 tysięcy podpisów - podkreśla rzecznik Ratusza.
Po dopełnieniu wszystkich procedur decyzję o wyznaczeniu terminu referendum podejmie Rada Miejska. Głosowanie w tej sprawie odbyć się będzie mogło najpóźniej w grudniu.
Zachowaniem Ratusza zdziwiony jest, Grzegorz Poświatowski, lider KNP. Uważa on, że urzędnicy robią wszystko, aby zaszkodzić społecznej inicjatywie.
- Dziwię się, że Urząd Miejski zamiast bronić Straży Miejskiej, atakuje nasze działania - mówi Poświatowski.
Kongres Nowej Prawicy analizuje słowa rzecznika i na jutro planuje konferencję prasową.
- Nie przestaniemy zbierać podpisów - deklaruje działacz KNP.
(mkapu)
[11.08.2014] Straż Miejska. Prawicowcy wciąż walczą o referendum
[07.08.2014] Nagonka na Straż Miejską?
[22.07.2014] Poseł Korwina-Mikke werbował suwalczan [zdjęcia]
[29.09.2013] Czy w Suwałkach potrzebna jest Straż Miejska?