Mieszkańców "Domu Weterana" nad Kaczym Dołkiem ogarnęła lekka panika. Od czwartku pod ich blok podjeżdżały wozy pożarnicze, strażacy szukali źródeł ulatniania się gazu.
- W naszym bloku nie ma istalacji gazowej, ludzie mają tylko butle - opowiada jeden z mieszkańców. - Stąd niepokój i plotki, jakie pojawiały się po odwiedzinach funkcjonariuszy.
Do gazu w butlach dodawane są nawianiacze, ale zbyt silna woń jest wystarczającym powodem do wszczynania alarmu.
- Wydaje się, że znaleźliśmy przyczynę - usłyszeliśmy w sobotnie popołudnie od strażaka dyżurującego na stanowisku kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. - W jednym z mieszkań wymieniana była kuchenka gazowa i instalator przeciął przewód, z którego ulatniał się gaz. Mieszkańcy stali się wrażliwi, proszą o interwencje. My przyjeźdżamy i sprawdzamy. Nie dzieje się nic szczególnego.
WD