Syreny wozów strażackich wyły w piątkowy późny wieczór w drodze do wezwań na ulice Kowalskiego i Pułaskiego.
Dwa zastępy suwalskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej podjechały pod blok przy Kowalskiego 18. Jedna z mieszkanek lokalu na III pietrze wyczuła dym w kanale wentylacyjnym.
- Nie było pożaru, swąd pochodził od kawałka jakiegoś przewodu, ale na wszelki wypadek wlaliśmy tam trochę wody - opowiada młodszy brygadier Jan Chmielewski, dyżurny Stanowiska Kierowania KM PSP w Suwałkach.
Do jednego z mieszkań przy Pułaskiego strażacy pojechali na wezwanie ratowników pogotowia. Musieli wyważyć drzwi, bo mężczyzna, który zadzwowił po karetkę nie był w stanie ruszyć się z łóżka.
- Jeździmy nie tylko do pożarów czy wypadków drogowych. Jesteśmy wszędzie tam, gdzie nas potrzebują - kwituje mł. bryg. Jan Chmielewski.
WD
Fot. JO