Przez kilka ostatnich lat fanom bluesa suwalski festiwal kojarzył się z deszczem. Tym razem pogoda zaskoczyła i na wieczorne koncerty przybyły tłumy suwalczan. Na scenie pojawili się młodzi, energiczni muzycy, którzy szybko przekonali do siebie publiczność. Do gustu szczególnie przypadł im blues-rockowy The Delta Saints.
W piątkowe popołudnie na trawie w Parku Konstytucji pojawiły się koce, a na nich butelki z mocnymi trunkami. Pełne były ogródki piwne, a w powietrzu unosił się zapach karkówki i kiełbasy z grilla. Nietrudno było wskazać miejsca, gdzie bawią się ci, którzy za bluesem nie przepadają. Co chwila między piwnymi namiotami przemykali jednak bluesomaniacy, którzy krążyli między większą i mniejszą sceną, gdzie pierwszy koncert dał Piotra Nalepa.
- Przyjechali do nas z Wielkiej Brytanii, żeby nieść fantastyczną bluesową nowinę - tak Jan Chojnacki zapowiadał duet Rona Sayera i Charlotte Joyce.
Prezenter radiowej Trójki długo komplementował walory wokalistki. Tym przysporzył sobie kilka sympatycznych, choć dość kąśliwych uwag od strony publiczności. Charlotte Joyce oczarowała bowiem nie tylko klawiszowymi solówkami i niosącym się po Kościuszki śpiewem, ale też znajomością polskiego. Na scenie towarzyszył jej Ron Sayer Jr, określany mianem „gitarzystą gitarzystów”.
- I to jest właśnie blues. Nareszcie! - cieszył się mężczyzna, który z synem śpieszył się pod scenę na której rozlegały się pierwsze dźwięki.
Na kolejną odsłonę gitarowego grania nie było trzeba długo czekać. Na mniejszej scenie w Parku Konstytucji mocny debiut zaliczył blues-rockowy zespół z Nashville w amerykańskim Tennessee.
- Przyjechali do nas z krainy country, ale świetnie wychodzi im granie bluesa - Andrzej Jerzyk przedstawiał pięcioosobowy zespół The Delta Saints.
Grupa powstała osiem lat temu, a swoją pierwsza płytę nagrała dzięki pieniądzom zebranym przez fanów. Mają już na koncie międzynarodową trasę koncertową i ponad 150 występów na całym świecie.
- Jesteśmy w Polsce po raz pierwszy i dlatego jestem zachwycony, że chcieliście przyjść na nasz koncert - mówił wokalista Ben Ringel.
Fani byli nimi nawet nie zachwyceni, a wręcz oczarowani. Mocne gitarowe brzmienie i energia wokalisty poderwała publiczność. Pod sceną pojawił się Jan Chojnacki z Wojciechem Waglewskim, którzy z uznaniem kiwali głowami w rytm muzyki.
- Jak oni zejdą ze sceny to pakuję się i wyjeżdżam z Suwałk. Po takiej dawce gitarowego grania nie zasnę przez kilka nocy - chwaliła występ młoda kobieta, która w ciepłych słowach wyrażała się też o urodzie młodych wokalistów.
Na deser organizatorzy zostawili amerykańsko-szwedzko-francuski kwartet Blues Pills. Śpiew wokalistki i gitarowe wsparcie już przy pierwszym utworze zmusiła publiczność do tańca. Stopniowo na scenie coraz mniej było jednak bluesa, a zespół klimatem zahaczał o progresywny rock. Nie przeszkadzało to jednak fanom bluesa, którzy tłumnie zgromadzili się nie tylko pod sceną, ale i stojącym trochę dalej telebimem.
(mkapu)
fot. Marta Orłowska
[08.07.2016] Suwałki Blues Festiwal. Wojciech Waglewski powrócił z synami [wideo i zdjęcia]
[08.07.2016] SBF. W żadnym innym mieście nie zjesz takiego śniadania [wideo]
[08.07.2016] Suwałki Blues Festiwal. Otwarcie z Trójką, Waglewskimi i Kraków Street Band [zdjęcia i wideo]
[07.07.2016] Nie na firmamencie, ale dostępna dla wszystkich [zdjęcia]
[05.07.2016] Suwałki Blues Festival. W czwartek blues ruszy w miasto [wideo]