Rok po ogłoszeniu pierwszego przetargu, została podpisana umowa na wybudowanie w Suwałkach spalarni odpadów komunalnych, czyli Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów (preRDF/RDF)
Zarówno do pierwszego, jak i drugiego przetargu przystąpiła tylko spółka Instal Warszawa. Najpierw żądała za wykonanie prac 229 mln zł brutto, ostatecznie stanęło na 220 mln zł.
- W Europie mało jest firm, które budują małe spalarnie – tłumaczy Andrzej Grygo, prezes Instalu Warszawa. – Decyzja, żeby wejść na ten rynek była bardzo kosztowna. Na szczęście, znaleźliśmy do współpracy firmę z Francji, która ma swój oddział w Gliwicach.
Dwa lata temu władze Suwałk i Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami pozyskały po 64 mln zł dotacji oraz preferencyjnej pożyczki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.Kwota 128 mln zł, głownie z powodu wzrostu cen i kosztów po wybuchu wojny na Ukrainie, okazała się zbyt mała. Potem zakładały, że uda się zrealizować inwestycję za 157 mln zł. Wyniki przetargu pokazały co innego i przy pomocy posła Jacka Niedźwiedzkiego musiały wnioskować do NFOŚiGW o kolejne 50 mln zł. Przed zawarciem kontraktu z wykonawcą, trzeba było podpisać aneksy umów z Funduszem OŚiGW na finansowanie ITPO
- Całkowity koszt po przetargu to: 220.169.877,00 zł brutto.
- Wysokość dofinansowania w formie dotacji: 64.053.500,00 zł
- Wysokość dofinansowania w formie pożyczki na warunkach preferencyjnych: 64.053.500,00 zł.
- Wysokość dofinansowania w formie pożyczki na warunkach rynkowych: 50.868.000,00 zł
Jak mówił Paweł Augustyn, zastępca prezesa NFOŚiGW, po zbadaniu nowego modelu finansowego dostarczonego z Suwałk, Fundusz bez wahania udzielił dodatkowej pożyczki.
- Chcemy odczarować sprzeciw społeczny przeciwko takim inwestycjom. Innej drogi, niż budowa spalarni odpadów, nie ma.
Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz opowiadał, że razem z przeprowadzeniem konsultacji społecznych, przygotowanie inwestycji trwało 4 lata. Wyraził nadzieję, że zaprojektowanie i budowa na terenie sąsiadującym z Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej potrwa znacznie krócej. Planowany termin to połowa 2027 roku.
Oszczędności dla PGO i PEC-u, więcej ciepła i prądu
Jak wyliczał prezes PGO Zbigniew Walendzewicz, za przetworzenie odpadów kalorycznych wytwarzanych w Suwałkach, dzisiaj jego firma płaci spalarniom z innych miast ok. 7 mln zł, a w 2025 roku, kiedy cena za tonę wzrośnie z 730 do 920 zł, będzie to już prawie 10 mln zł rocznie.
Własna spalarnia pozwoli zaoszczędzić tę kwotę i zarobić drugie tyle, bo Suwałki wytwarzają ok. 10 tys. ton kalorycznych odpadów, a moce przerobowe spalarni sięgną 25 tys. ton rocznie.
Ciepło ze spalarni popłynie do sieci miejskiej, dzięki czemu PEC spali o 7,4 tys. ton węgla mniej, co na dzisiejsze ceny tego surowca daje 2,95 mln zł– wyliczał Zbigniew Walendzewicz. - Opłaty PEC-u za emisje CO2 spadną o 4,5 mln zł. Do tego dojdzie wytwarzana przez ITPO energia elektryczna, której wartość szacujemy na 4 mln zł. W sumie, na dzisiejsze ceny, to 11,450 mln zł – pokreślił.
Dodajmy, że za 2 lata PEC będzie dysponował już trzema kotłami na biomasę. Udział węgla, i to w okresie grzewczym, będzie wynosił ok. 10 proc.
- Razem z kotłami na biomasę w PEC, nowa spalarnia będzie w stanie zaspokoić w 90 proc. roczne zapotrzebowanie naszego miasta w energię cieplną i w 100proc. w energię elektryczną – mówi prezydent Czesław Renkiewicz. - To ogromny krok w kierunku samowystarczalności energetycznej Suwałk i tańszej, bezpiecznej i czystej energii dla naszych mieszkańców – dodaje prezydent Suwałk.
Wojciech Drażba
Fot. Suwalki24.pl