W sobotę w kolekturze przy ul. Świerkowej 52 padła rekordowa wygrana w LOTTO– ponad 30 milionów złotych. Wiadomo, że zwycięzca wie, że wygrał, bo zgłosił się już do Totalizatora Sportowego.
- Ze względu na bezpieczeństwo tej osoby, nie udzielamy informacji, kim jest, oraz kiedy i gdzie odbierze pieniądze. Możemy o tym fakcie poinformować po pewnym czasie – mówi Jarosław Tomaszewski z biura prasowego Totalizatora Sportowego w Warszawie.
Zgodnie z regulaminami gier liczbowych, wygrane wypłacane są w ciągu 60 dni licząc od następnego dnia po losowaniu. Po upływie tego terminu grającemu przysługuje prawo do składania roszczeń. Wygrane powyżej 2 280 zł odbiera się w jednym z 17. oddziałów Totalizatora Sportowego - właściciela marki LOTTO. Zdarza się, chociaż niezwykle rzadko, że wygrana nie zostaje odebrana i wraca do puli Totalizatora.
- W ostatnich latach mieliśmy tylko dwa takie przykłady. W Chojnicach 6 listopada 2012 roku padła wygrana 17 112 504,60 zł . Zwycięzca jej nie odebrał. Podobna sytuacja miała miejsce cztery lata wcześniej w Wejherowie. Nie odebrano 11,8 miliona – mówi Tomaszewski.
Zdarza się tez, że gracze dowiadują się o swojej wygranej z mediów, bo na przykład zapominają, że wypełnili kupon lub mieli na głowie inne sprawy i nie sprawdzali wyników losowania.
- Chyba najgłośniejsza sprawa długo nieodbieranej wygranej miała miejsce ponad cztery lata temu. Pewien szczęśliwiec trafił 25 marca 2010 roku "szóstkę" w Lotto i ponad miesiąc nie zgłaszał się po odbiór wygranej, czyli po ponad 10,5 mln złotych. Dzięki szerokiej kampanii lokalnej, wsparciu mediów oraz poszukiwaniach milionera w całych Tarnowskich Górach, gracz w końcu zgłosił się do oddziału Totalizatora z kuponem wartym dokładnie 10 637 066.30 zł. Wiele też się mówiło o długo nieodbieranej rekordowo wysokiej wygranej, która padła 22 września 2012 r. w Bolimowie - 29 465 370,60 zł . Jej właściciel czekał na odbiór pieniędzy około półtora miesiąca – opowiada Tomaszewski.
Z całą pewnością świeżo upieczony suwalski milioner, wie, że wygrał. Jak powinien się teraz zachować?
Od wygranej będzie musiał odprowadzić dziesięć procent podatku. Pozostałą sumę,– 27 195 168 zł, powinien przelać na kilka kont bankowych.
- Tak radzimy osobom, które wygrały bardzo duże pieniądze. Jeśli nie mają konta, co obecnie jest rzadkością, namawiamy, aby je założyli. Proponujemy też, aby o wygranej raczej nie opowiadali – tłumaczy Jarosław Tomaszewski.
Olbrzymie kwoty rozbudzają wyobraźnię. Zdarza się, że ludzie, którzy wcale nie trafili w „lotka” ogłaszają, iż są zwycięzcami.
- Pamiętam kilka takich sytuacji. Ktoś zadzwonił do radia i chwalił się, że trafił „szóstkę”. Ludzie sie emocjonowali, zostałem poproszony o komentarz, sprawdziłem te informacje i okazało się, że wcale żadnej „szóstki” nie było – opowiada Tomaszewski.
- Temat w lot chwytają media. W jednym z paradokumentalnych programów telewizyjnych pojawił się wątek konfliktu rodzinnego związanego właśnie z wielką wygraną. Zadzwoniły do mnie trzy osoby z zapytaniem, co się dalej się z tą rodziną dzieje. Nie mogłem w to uwierzyć. Na początku myślałem, że ci dziennikarze żartują, ale potem zorientowałem się, że oni tak na serio. Ludzie mylą fikcję i telewizyjny scenariusz z prawdziwym życiem – mówi.
Niektórzy za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie uwagę, zaistnieć w mediach. W Internecie, głównie na portalach społecznościowych, krążą komunikaty o wygranej, a nawet skany wydruków z konta. Ten ostatni dotyczy ostatniej wygranej:
(just)
[09.02.2015] Rekordowa wygrana w LOTTO w Suwałkach [wideo]