Olsztyńskim policjantom udało odkryć duże jaćwieskie cmentarzysko w okolicy Suwałk. Niestety miejsce to zostało splądrowane, a wartościowe przedmioty trafiły do prywatnych kolekcji za granicą. Wkrótce suwalscy archeolodzy rozpoczną wykopaliska i sprawdzą, co udało się ocalić.
- To dobra i zła wiadomość. Dobra, bo prawdopodobnie trafiliśmy na największe takie znalezisko z tego okresu. Zła, bo zostało w trzech czwartych rozgrabione - mówi Jerzy Siemaszko, kustosz i kierownik działu archeologii suwalskiego Muzeum Okręgowego.
Sprawa ciągnie się od jesieni ubiegłego roku. Wtedy to policjanci z Olsztyna dowiedzieli się, że w okolicach Olecka dochodzi do internetowego handlu bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi. Większość z sprzedawanych przedmiotów to znaleziska na które natrafiono za pomocą wykrywaczy metalu.
- W mieszkaniu zajmowanym przez Roberta i Marka K. zabezpieczyliśmy kilkanaście karabinów, kilkadziesiąt elementów broni: luf karabinowych, zamków i komór zamkowych, amunicję, kilka sztuk broni krótkiej, granaty. W sumie kilkadziesiąt kilogramów metalu - wylicza podinspektor Anna Fic, rzecznik olsztyńskiej policji.
Oprócz militariów z czasów ostatnich wojen, w mieszkaniu handlarzy znaleziono też worki jutowe z innymi zabytkowymi przedmiotami.
- Były tam podkowy, strzemiona, groty, spinki, ozdoby, elementy biżuterii wykonane z brązu pochodzące z czasów wczesnego średniowiecza - opowiada policjantka.
Śledczy ustalili, że zabytkowe elementy pochodzą z cmentarzyska, które zlokalizowane jest na zalesionym terenie między Oleckiem a Suwałkami. W poszukiwaniu tego miejsca pomógł właśnie Jerzy Siemaszko.
- Nie zdradzamy, gdzie to jest. Nie chcemy, aby pojawili się tam domorośli poszukiwacze z łopatami. Teren zabezpieczyła już policja - przestrzega suwalski archeolog.
Radość odkrycia miesza się w nim z ogromną frustracją. Miejsce to może być jednym z najważniejszych zespołów stanowisk archeologicznych w Polsce. Niestety z trzech tysięcy zabytków metalowych oraz urn udało się ocalić tylko 110 eksponatów.
Wiosną suwalskie muzeum chce rozpocząć wykopaliska. Wcześniej musi opracować odzyskane materiały, zapoznać się z miejscem i zebrać fundusze na przeprowadzenie badań.
- Całkowicie nie spodziewaliśmy się takiego odkrycia w tym miejscu. To teren zalesiony, bardzo trudny do badań. Liczymy, że uda nam się coś jeszcze znaleźć – mówi Siemaszko.
(mkapu)
fot. policja.pl