W niedzielę w Raczkach odbył się I Raczkowski Bieg Uliczny. Na starcie pojawiło się 98 osób – dzieci, młodzież, dorośli, całe rodziny. Najmłodsza uczestniczka biegu miała trzy lata, ale nie zabrakło też jeszcze mniejszych „biegaczy”, którzy pokonywali trasę na szyi taty, a nawet w wózkach. Byli też prawdziwi biegowi „wyżeracze” - doświadczeni pogromcy Szelmentowego Hero Run, czy innych bardzo wymagających imprez biegowych
Zawodnicy mieli do wyboru dwa dystanse – 500 metrów oraz 1760 metrów. Niektórzy zaliczyli oba.
Biegi odbywały się ulicami Raczek, w tym malowniczą ulicą Nadrzeczną, tuż nad Rospudą. Nad bezpieczeństwem czuwali strażacy OSP Raczki.
Wśród kobiet najlepsza na obu dystansach była Iwona Kopiczko. Najszybszy na długim odcinku okazał się fizjoterapeuta Łukasz Drażba. Na uwagę zasługuje również dziesięcioletnia Wiktoria Sidor, która dzielnie pokonała 1760 metrów.
Zdobywcy pierwszych trzech miejsc otrzymali puchary, ale nie zabrakło też nagród dodatkowych – pucharów dla najmłodszych i najstarszych zawodników oraz upominków ufundowanych przez sponsorów. Pamiątkowe medale otrzymali wszyscy startujący.
Na pomysł organizacji biegu ulicznego wpadła Rada Sołecka Raczek. W jej skład wchodzą: Aneta Strękowska, Marcin Świeżyński, Walentyna Olszewska, Zbigniew Kopiczko i Jan Paczyński. Sołtysem Raczek od kilku kadencji jest Stanisław Lik.
- Zgodnie ze statutem do zadań Sołectwa należy m.in. organizowanie aktywności mieszkańców, podejmowanie różnorodnych inicjatyw społecznych. Stąd pomysł organizacji biegu. Bieganie jest bardzo zdrowe, zapobiega wielu chorobom, biegać mogą osoby w każdym wieku. Chcemy zachęcić wszystkich mieszkańców naszej gminy do aktywności fizycznej - mówił w niedzielę Marcin Świeżyński.
- Być może w przyszłości trzeba będzie co nieco poprawić, na przykład przygotować specjalny, długi dystans dla najbardziej wytrzymałych biegaczy, ale cieszymy się, że bieg spotkał się z takim zainteresowaniem – mówił z kolei Andrzej Szymulewski, wójt gminy Raczki.
Na zmęczonych biegaczy czekał poczęstunek przygotowany przez Stowarzyszenie Małoraczkowiacy znad Rospudy oraz firmę „Festyn” Moniki Hagemann. Można się też było zarejestrować się w bazie dawców szpiku.
(just)
Zdjęcia: Aneta Strękowska, Marcin Świeżyński