21.06.2015

Topielec i rozbity opel. Strażackie akcje nad Szelmentem [zdjęcia]

Pożar w gospodarstwie, topielec, roztrzaskany samochód i mężczyzna, który wpadł do studni. To niektóre ze zdarzeń z jakimi poradzić musieli sobie druhowie w czasie pierwszych powiatowych manewrów Ochotniczych Straży Pożarnych. W sobotę nad Szelmentem swoje umiejętności sprawdziło kilkudziesięciu ochotników.

Druhowie nerwowo rozglądają się po na pozór pustej łące u zbocza Jesionowej Góry. Nie wiedzą, co ich czeka. Godzinę wcześniej dostali mapę z miejscami, gdzie pojawiać się będą kolejne zdania. Co dokładnie, nikt nie dopowiedział. Jeden z ochotników zauważa w trawie cembrowinę.

- W studni jest mężczyzna. Należy go wydostać - informuje strażak zawodowiec obstawiający punkt kontrolny.

Druhowie zaczynają składać rusztowanie z dwóch drabin i obwiązują je linami. Kilka metrów dalej organizatorzy manewrów ustawili przykładową konstrukcję. Po chwili podobna stoi już nad studnią. Ktoś przypomina o aparacie tlenowym. Ktoś pokazuje jak mocno zawiązać sznur. Podpięty strażak znika między kręgami.

- Chcemy, żeby ochotnicy oswoili się z trudnymi sytuacjami. Żeby w czasie prawdziwej akcji pamiętali o najważniejszych zasadach - podkreśla kapitan Anna Dworak-Petrikas, rzecznik suwalskiej straży pożarnej.

Wyjęty ze studni manekin ląduje na noszach. Strażacy jeszcze jednak nie odjeżdżają. Odbywa się krótki kurs z wiązania i mocowania lin. Druga stacja to test sprawność. Na pozór najłatwiejsze z zadań, przynosi wiele trudności. Rzucanie do celu, turlanie opony i noszenie wody wiadrem. Tego druhowie się nie spodziewali.

- Zdjęliście ją z fadromy? Na kombajn jest za duża – marudzi jeden z druhów dźwigając z kolegami ciężką oponę.

Rozgrzewka się przydała. Kolejny punkt to jezioro Szelment i tonący mężczyzna. Tu będzie trzeba wiosłować. Strażacy naradzają się najpierw, który potrafi to robić i rzucają się do łódki. Po wszystkim większość z grup usłyszy takie samo pytanie.

- Czy naprawdę musicie ratować topiącego, mając na głowie hełm? - pytał aspirant Paweł Godlewski.

Niby drobnostka, a strażacy reagują z dużą dawką emocji. Dyskusja nie trwa zbyt długo. Uratowany potrzebuje pomocy. Strażacy rozpoczynają masaż serca i sztuczne oddychanie. Gromadzą się wokół leżącego na pomoście manekina. Każdy z elementów będzie potem szczegółowo omówiony.

Po zakończonym zadaniu strażacy wspinają się wzdłuż brzegu jeziora. Nie wiedzą, że to nie koniec podróży w górę. Kolejny etap to wyzwanie związane z wysokością. Kilkaset metrów dalej wdrapać się muszą na szczyt Jesionowej Góry. Schodzić nie będą już musieli. Zjadą na linach. Ten punkt nie jest obowiązkowy, ale tylko nieliczni odmawiają.

- Tego elementu nie oceniamy. Chcemy oswoić ochotników z wysokością. Tak żeby mogli powalczyć ze swoimi lękami – tłumaczy kapitan Michał Poradowski.

Po zmaganiu z ziemią, wodą i powietrzem przychodzi czas na ogień. W gospodarstwie w Hultajewie czeka na nich płonący chlew. Organizatorzy muszą się nagimnastykować, żeby skutecznie zadymić cały budynek. Efekt jest osiągnięty i strażacy, który wbiegają tam z pełnym oprzyrządowaniem, nic nie widzą. Tylko dzięki kamerze termowizyjnej udaje im się sprostać zadaniu i uratować z pożaru szmacianą kukłę. Niemal wszyscy strażacy zaraz po przyjechaniu na podwórko podpinają węże i chcą odkręcać wodę.

- Nie gasimy wodą, bo kolejnych jedenaście zespołów zalałoby to gospodarstwo - stopuje ochotników brygadier Robert Wiśniewski.

Ostatni z punktów to czysto techniczne rozwinięcie linii gaśniczej. Wcześniej strażacy trafiają na wypadek. Na zjeździe do Krzywólki do rowu wpadł opel. Pasażer wysiadł o własnych siłach, ale kierowca został zakleszczony w samochodzie.

Umiejętności cięcia nożycami testowane są na prętach leżących na poboczu. Auta nikt nie rozcina. Strażacy muszą się bowiem pochwalić tym jak potrafią wydostać poszkodowanego z ciasnej osobówki. Nie jest łatwo. Pozorujący poszkodowanego skarży się, że jedna z jednostek podrapała mu plecy.

Po kilku godzinach ćwiczeń kolejne jednostki okrążają jezioro Szelment i wracają do punktu startowego. Łącznie w manewrach udział wzięło dziesięć zastępów OSP z powiatu suwalskiego.

(mkapu)

[10.06.2014] Festiwal tragicznych zdarzeń nad Wigrami [zdjęcia]

[09.06.2014] Strażacy zapobiegli samobójstwu panny młodej [wideo]

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
12.22.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie