Jak już informowaliśmy, dziś około 12.00 doszło do wybuchu gazu w jednym z domów przy ul. Klasztornej w Białymstoku. Służby poinformowały o śmierci czterech osób, w tym dziesięcioletniej dziewczynki. Szybko okazało się, że eksplozja nie była przypadkowa.
Zawór gazu był całkowicie odkręcony.
Na miejscu wciąż pracują służby, ale już wiadomo, że sprawcą wybuchu był jeden z mieszkańców. Wyniesione z budynku kobiety – 40-latka, 80-latka oraz dziesięcioletnia dziewczynka miały rany od noża. Mężczyzna pętlę na szyi.
Wszystko wskazuje na to, że było to tak zwane samobójstwo rozszerzone. Zmarły wielokrotnie wygrażał, iż wysadzi rodzinę. Był znany białostockiej policji. Rodzina miała założoną Niebieską Kartę.
Małżenstwo miało jeszcze jedna córkę, której w chwili wybuchu nie było w domu. Została objęta opieką psychologiczną.