Chociaż do września jeszcze daleko, rodzice dzieci w wieku przedszkolnym doskonale wiedzą, że już teraz muszą zdecydować, do którego przedszkola poślą swoją pociechę.
Do piątku, 20 lutego deklaracje o kontynuacji wychowania przedszkolnego w przedszkolu lub szkole mogą składać rodzice maluchów, które już uczęszczają do tych placówek. Od poniedziałku 23 lutego do piątku 27 lutego rozpocznie się podpisywanie odpowiednich umów. Po tym okresie ruszy nabór na wolne miejsca. Taki sposób rekrutacji odbywa się w Suwałkach po raz drugi.
Jak zapewnia Jarosław Filipowicz z suwalskiego ratusza, rok temu system sprawdził się idealnie. Rodzice nie mieli większych trudności ze znalezieniem miejsca dla dziecka, a później z zapisaniem go do wybranego przedszkola czy punktu przedszkolnego i nie musieli przy tym wypełniać sterty formularzy.
Według stanu na 30 września 2014 roku do dziewięciu przedszkoli prowadzonych przez Miasto Suwałki uczęszcza w tym roku szkolnym 1443 dzieci, 47 kształci się w przedszkolu przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 1.
Jeśli nie znajdzie się wolne miejsce w najbliższym przedszkolu publicznym, można zapisać dziecko do przedszkola prywatnego. Są one częściowo dofinansowane przez miasto.
- Na terenie Suwałk funkcjonuje siedem przedszkoli niepublicznych oraz dwa punkty przedszkolne. Niedawno z punktu przedszkolnego w przedszkole niepubliczne przekształcił się „Happy Kids’ Club” przy ul. Szkolnej – mówi Filipowicz.
Statystyki miejskie nie obejmują wszystkich miejsc, w których można zostawić dziecko.
- Część z nich nie ubiega się o dotacje z Urzędu Miasta. Działają na zasadzie działalności gospodarczej. Utrzymują się na przykład tylko z opłat rodziców lub dotacji unijnych – tłumaczy rzecznik.
- Korzystaliśmy kiedyś z unijnego dofinansowania. Rodzice płacili wtedy po 40-50 zł miesięcznie i mieliśmy bardzo dużo dzieci. Teraz opiekujemy się siódemką maluchów, głównie trzylatków – mówi Joanna Walijewska-Faszcza z „Happy Kids’ Club”.
- Obecnie opłata wynosi 290 zł plus wyżywienie. Zapraszamy rodziców, aby zapisywali swoje dzieci. Mamy bardzo dobre warunki. Dzieci codziennie uczą się języka angielskiego. Prowadzimy też zajęcia języka francuskiego, logopedyczne, gimnastyczne. Mieścimy się w budynku bursy szkolnej. Z jednej strony jesteśmy w centrum, z drugiej mamy ciszę i spokój – zapewnia.
Rodzice mogą zapisywać swoje pociechy do punktów przedszkolnych właściwie przez cały rok. Placówek tego typu wciąż w mieście brakuje. Cześć z tych, które powstawały wcześniej, przestało działać. Zamknięte jest na przykład przedszkole Montessori, które funkcjonowało przy ul. Mickiewicza.
- Jak dotąd nie mamy wielu chętnych na założenie takiej działalności –dodaje Filipowicz..
- Trzeba spełnić sporo wymogów i załatwić mnóstwo zezwoleń: z sanepidu, straży pożarnej, ale jest to do przejścia – mówi Tomasz Ruszewski z „Tomek i Przyjaciele”.
- Prowadzimy punkt przedszkolny trzy lata. Miałem wówczas dzieci w wieku przedszkolnym, a w rejonie ul. Północnej nie było podobnej placówki. Zdecydowałem się więc założyć własną. Mamy 22 miejsca. Obecnie opiekujemy się dwanaściorgiem dzieci. Rodzice płacą 400 zł miesięcznie. W cenę wliczone są trzy posiłki – opowiada.
Punkty przedszkolne prześcigają się więc w organizowaniu atrakcji i ciekawych zajęć dla najmłodszych, albo świadczą usługi „opieki na godziny”, jak chociażby Chatka Puchatka przy ul. Minkiewicza.
(just)