Kierowcy pytają, dlaczego w czasie prac na skrzyżowaniu Utraty i Sejneńskiej nie zbudowano prawoskrętu. Okazuje się, że taka ingerencja w krajową ósemkę miałaby poważne skutki. Konieczne byłoby zabudowanie tej ulicy ekranami dźwiękochłonnymi.
Całkiem niedawno zakończyły się prace na 250-metrowym odcinku ulicy Utrata. Kierowcy dziwią się, dlaczego nie wykorzystano okazji i w czasie budowy ścieżki rowerowej nie zmodernizowano całego skrzyżowania z Sejneńską. Pas zieleni i szeroki chodnik, aż proszą się, aby go zawęzić i zbudować tam prawoskręt, który umożliwiłby szybszy dojazd do drogi na Sejny.
Szef miejskich drogowców tłumaczy, że nie jest to takie proste. - Taka inwestycja wymagałaby zmiany projektu budowlanego całej drogi krajowej przechodzącej przez miasto - tłumaczy Tomasz Drejer, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni.
Taki krok pociągnąłby za sobą konieczność dopasowania drogi do aktualnych pomiarów. W tym tych dotyczących natężenia hałasu, który przy „ósemce” kilkukrotnie przekracza normę.
- Po zbudowaniu prawoskrętu musielibyśmy zbudować kilka kilometrów ekranów akustycznych. Lepiej więc poczekać na obwodnicę i wyprowadzenie tranzytu z miasta – snuje plany Drejer.
Z ekranów z pewnością zadowoleni byliby mieszkańcy bloków, które na całej długości miasta przylegają do obciążonej tirami drogi. Poważnie odczuł by to jednak miejski budżet. Przedział cenowy za metr bieżący instalacji dźwiękochłonnej waha się zazwyczaj od 300 zł do 2,5 tys. zł. Taka inwestycja mogłaby więc nawet pochłonąć kilka milionów złotych.
(mkapu)