Drogowcy zamiast łatać dziury ustawiają znak ograniczający prędkość. Dyrekcja suwalskiego aquaprku poszła ich śladem i zamiast zabezpieczyć podłogę ustawiła taki oto znak. Jak ktoś się przewróci i, nie daj Bóg, złamie np. nogę, jego wina. Wszak został ostrzeżony.